Blue Flower

 

 

              Są książki świetnie napisane, są książki pięknie wydane oraz  są książki świetnie napisane i pięknie wydane. Do tych ostatnich zaliczyć trzeba Czary góralskie  Urszuli Janickiej - Krzywdy i Katarzyny Ceklarz wydane przez Tatrzański Park Narodowy (Zakopane 2014). 

                  Są książki świetnie napisane, są książki pięknie wydane oraz  są książki świetnie napisane i pięknie wydane. Do tych ostatnich zaliczyć trzeba Czary góralskie  Urszuli Janickiej - Krzywdy i Katarzyny Ceklarz wydane przez Tatrzański Park Narodowy (Zakopane 2014). 

       Czary góralskie są publikacją popularno-naukową jednak jej autorki wprowadziły czytelników do podstawowych problemów związanych z rozumieniem istoty magii, jej  funkcji  społecznych oraz wiążących się z nią różnorodnych kontekstów. Powołując się na  stanowiska najwyższych autorytetów w świecie antropologii i etnografii (między innymi Claude,a Levi – Strauss,a i Bronisława Malinowskiego) ukazały także myślowe podstawy magii, jej strukturę i główne elementy. Wprowadzenie to wydaje się konieczne, aby praca badaczek nie została potraktowana jako księga magii, jako podręcznik młodego czarownika lub też jako poradnik typu Jak w weekend zostać czarownicą. Jednak, mówiąc poważnie, przestudiowanie Wstępu powinno uważnego czytelnika uchronić przed postrzeganiem  czarów, magii i magicznego myślenia jako świadectwa ciemnoty, zacofania i niedorzeczności, gdyż są one przede wszystkim ważnym dokumentem  mentalności oraz  rozumienia i interpretowania otaczającego  świata przez naszych pradziadów (i nie tylko).

      Istota magii jest poznawana przez antropologów i etnografów, interesuje  się  nią także psychologia i  socjologia. Wiele jej śladów znajdziemy zarówno  w  historii czasów bajecznych  i  przedpiśmiennych jak i w historii czasów nowożytnych.  Znakomita część historii medycyny to historia magii leczniczej.  Jest więc magia wszechobecna w historii i w refleksji naukowej wielu dziedzin, a Czary góralskie są dziełem ukazującym jej niezwykłą żywotność  na terenach zamieszkiwanych przez górali.

       Spośród licznych definicji magii warto przywołać ujęcie psychologiczne, zgodnie z którym za jej źródło uważa się wszelkie krytyczne momenty w życiu człowieka. Namiętności, strach, klęski  i niebezpieczeństwa rodzą działania magiczne będące w swojej istocie  ekspresją uczuć. Wszędzie tam, gdzie  racjonalne kroki są nieskuteczne i nie znajdują zastosowania pojawiają się zabiegi  magiczne.  W odniesieniu do naszych przodków nie jest więc magia miarą ich ciemnoty i zabobonu, ale świadectwem ich zagubienia w świecie, ich nieznajomości praw rządzących najbliższym otoczeniem i całym kosmosem.

        W książce Urszuli Janickiej - Krzywdy i Katarzyny Ceklarz zebrany materiał został uporządkowany i zredagowany w formie leksykonu, co ułatwia czytelnikowi  poruszanie się po magicznych praktykach związanych ze wszystkimi aspektami życia dawnych (czy tylko?) górali.  Taki układ pracy prowokuje jednak do dokonania szczegółowszych zestawień podanego materiału i do szerszego opracowania go w wybranych aspektach; np. przedmioty magiczne (np. gromnica, kijanka, grabie, koszula), rośliny magiczne ( np. jawor, grzyby, lubczyk, czosnek),  postaci magiczne ( np. dziecko, ksiądz, samobójca, kowal, czarownik), zwierzęta magiczne (jaszczurka, żaba, zając, nietoperz, szczur), magiczne zjawiska przyrodnicze (mgła, rosa), magia lecznica czy też  związki magii z praktykami religijnymi. Można więc odczytać Czary góralskie jako zapowiedź badań w konkretnych już kontekstach. Wydaje się też, że warto zbadać i przybliżyć postać i działalność czarownika Bulandy, którego postać jest wielokrotnie przywoływana.

       Lektura Czarów góralskich może rodzić przekonanie, że magia towarzyszyła przede wszystkim życiu wsi. Jednak należy pamiętać, że znakomita większość z  nas pochodzi właśnie  ze wsi i to ze wsi chłopskiej. Jeszcze na początku wieku ubiegłego ludność wiejska stanowiła w Polsce około 90%. Niewielka część polskiego społeczeństwa stanowiła szlachta ziemiańska, której magia też nie była obca. Tak więc mówiąc o magii mówimy o praktykach, które towarzyszyły życiu naszych dziadów i pradziadów, mówimy o praktykach, które jeszcze nie do końca stały się historią. 

       Praktyki magiczne dotyczyły przede wszystkim tych aspektów egzystencji na wsi, które decydowały o życiu i jego jakości. Posiadanie ziemi i zwierząt hodowlanych było głównym źródłem utrzymania rodziny i często obiektem zawiści. Choroby zwierząt, ich pomory, utrata mleka przez krowy  zagrażały egzystencji chłopskiej i były  postrzegane nie jako skutek  epidemii, zaniedbań higienicznych, stanów zapalnych, ale jako działanie nieżyczliwych osób potrafiących rzucać uroki, przed którymi trzeba było się chronić i które należało umieć odczyniać.

         Drugim ważnym obszarem zawładniętym przez góralską magię było zdrowie. Ludowa medycyna była przede wszystkim medycyną magiczną. W celach leczniczych wykorzystywano często rośliny, którym przypisywano szczególne właściwości. Do takich roślin należał powszechnie znany oset, który zgodnie z medycyną ludową miał kontakty z piekielnymi mocami. Kąpiel w wywarze tej rośliny i okadzanie nią leczyło dzieci z przelęknienia. Leczono też przy jego pomocy uporczywe bóle głowy, do czego służyło zaklęcie:

Oset, oset

Ka ześ posed?

Przydź tu ku tomu (tej) [tu imię pacjenta]

Wygoń to bolenie,

Na ogień na kamienie.

Oset leczył też kurdziel  (wrzody na języku, w krtani lub między racicami). Aby był skuteczny należało zerwać go przed wschodem słońca i wymieszać z poświęcona solą. W trakcie mieszania wymawiano formułkę: Idź za dziewiątą górę, za siódmą rzekę, za piątą granicę oraz zmawiano od tyłu pacierz. Tak przygotowanym  lekarstwem smarowano ranę w piątek przy zachodzie słońca i ponownie wymawiano magiczną formułkę i  zmawiano pacierz od tyłu. Tak więc w leczniczym wykorzystaniu ostu ważne były jego magiczne związki z zaświatami, ważne było wymawianie magicznych formuł, w których istotną rolę odgrywają magiczne liczby, ważne było pamiętanie o magicznym czasie oraz magiczne wykorzystanie elementów  religijnych (święcona sól i pacierz) .

       W góralskiej magii elementy religijne  zajmują miejsce szczególne Postać księdza i elementy jego ubioru, palma wielkanocna,  baranek wielkanocny, hostia, krzyż, były często traktowane jako źródła magicznych mocy. W czasie wszystkich większych świąt kościelnych, szczególnie z czasie Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy górale nie tylko przeżywali religijne uniesienia, ale także wykonywali wiele rytuałów, które miały zapewnić magiczną moc różnym przedmiotom. Baca chcąc zdobyć ważny element wyposażenia swojej apteczki musiał w nocy z Wielkiego Piątku na Wielką Sobotę wykraść z kościoła hostię, która służyła mu do odczyniania czarów rzuconych na ludzi i owce. W Wigilię Bożego Narodzenia między innymi odprawiano czary, dzięki którym można było zobaczyć ukryte skarby lub też uchronić się przed chorobą i innymi nieszczęściami w nadchodzącym roku.

      Góralskie czary są też świadectwem pewnej obyczajowości, w której nie raziło pozbycie się choroby, zarazy czy też uroku przez podrzucenie go innym, nie raziło wykorzystywanie szczątków zmarłych ( kości i zębów), ekskrementów czy też  krwi zwierząt i ludzi, nie raziło rozrywanie żywcem kreta czy też przybicie żywego nietoperza do drzwi obory, jeżeli to miało uchronić od nieszczęścia lub pomóc w pozbyciu się choroby.

      Lekturze tekstów Urszuli Janickiej - Krzywdy i Katarzyny Ceklarz towarzyszą „magiczne” zdjęcia Barbary Caillot – Dubus, które nie tylko współtworzą klimat tej książki, ale także są elementem osobnego, estetycznego przeżycia i zaproszeniem do szerszego zapoznania się z dorobkiem ich autorki ( www.bcaillotdubus.com ).

      Jeżeli  wzdrygamy się przed podaniem ręki przed próg,  jeżeli trzynastego w piątek oczekujemy wszystkiego najgorszego, jeżeli nie lubimy czarnego kota przecinającego nam drogę to Czary góralskie nie ukazują tylko przeszłości. Sięgając po tę  świetnie napisaną, pięknie wydaną i potrzebną  książkę poznamy nie tylko magię górali Podtatrza i Beskidów Zachodnich, ale także   poznamy pewną prawdę o sobie. 

      

  Zdjęcia: BP, Barbara Caillot-Dubus