Blue Flower

       Dzień 4 czerwca jest największym świętem Polaków. I jeszcze raz: DZIEŃ 4 CZERWCA JEST NAJWIĘKSZYM ŚWIĘTEM POLAKÓW! Zarówno i tych z lewej strony jak i tych z prawej,  tych liberalnych, neoliberalnych i konserwatywnych, bo właśnie zmiany, które zapoczątkowane zostały 4 czerwca pozwalają Polakom utożsamiać się i manifestować różne poglądy, różne orientacje i  ideologie.  To dzięki wynikom wyborów  z 4 czerwca 1989 roku możemy (jeszcze?) czytać pisma wydawane przez wydawców najróżniejszych maści oraz  cieszyć się funkcjonowaniem   stacji radiowych  i telewizyjnych niekoniecznie zależnych od aktualnie sprawujących władzę. Dzięki przemianom zapoczątkowanym 4 czerwca 1989 roku nikt już nie przywozi w teczce lokalnych władców, gdyż po reformie samorządowej sami wybieramy, nie zawsze szczęśliwie, tych co decydują o gminie, mieście lub powiecie. Czy nie są to wystarczające powody do świętowania?

      Polska przed rokiem 1989 i Polska obecna to dwie różne rzeczywistości. Trzeba mieć  kaleką pamięć lub mieć wiele złej woli, aby tych różnic nie dostrzegać i nie cenić. Niechęć obecnie rządzących do jednej z najważniejszych dat w najnowszej historii Polski nie ma jednak swojego źródła w niepamięci, ale w fakcie, że nie można podnosić rangi tej daty i nie mówić o historycznej roli Tadeusza Mazowieckiego, Lecha Wałęsy, Jacka Kuronia, Bronisława Geremka i wielu, wielu innych, dzięki którym Polska Rzeczpospolita Ludowa stała się Rzeczpospolitą Polską. I to bez rozlewu krwi!

       W  tych ważnych dziejowych momentach Jarosław Kaczyński pełnił rolę epizodyczną i  nie można jeszcze Polakom  wmówić, że to dzięki niemu, dzięki jego bratu, dzięki obecnemu ministrowi wojny i dzięki księdzu z Torunia Polska wydobyła się z komunistycznego jarzma. I dopóki za sprawą polityki historycznej Polacy w te prawdy nie uwierzą, dotąd rządzący będą nakazywali 4 czerwca odpracowywać dni wolne od pracy.

 

      A ja proszę tylko czytających ten tekst, aby 4 czerwca, jeżeli nie mogą inaczej zamanifestować swojej obywatelskiej dojrzałości, przypomnieli sobie sylwetkę Tadeusza Mazowieckiego, sylwetkę Jacka Kuronia, sylwetkę Bronisława Geremka, gdyż to są ojcowie naszej suwerenności. 

                                                                                                                                                                BP

P.s. Proponuję wziąć jakiekolwiek  przemówienie Władysława Gomułki  i zastąpić w nim słowa klasa robotnicza, lud pracujący miast i wsi jednym słowem suweren. I już będziemy wiedzieli, do jakich realiów tęsknią obecnie rządzący. 

 


 [U1]