Blue Flower

 

       Nie jest już chyba dla nikogo tajemnicą, że na szczytach partii rządzącej panują stosunki feudalne, że do ucha możnowładcy dostęp mają tylko wybrańcy strzegący tego dostępu jak niepodległości. Dlatego nie dziwi też, że kolejni działacze niższego szczebla, działacze z drugich szeregów próbują zaznaczyć swoją obecność w pamięci prezesa   wymyślając coraz to nowe inwektywy skierowane w stronę opozycji, w stronę UE, w stronę USA, w stronę Rosji i wszystkie inne strony, skądkolwiek dał się słyszeć jakikolwiek pomruk na łamanie czegokolwiek w Polsce. Jesteśmy więc świadkami swoistego festiwalu, którego główną nagrodą jest przychylny grymas na twarzy prezesa lub nawet uściśnięcie jego dłoni ( niektórzy wtedy nie  wytrzymują i najzwyczajniej się moczą).  Muszą więc wybaczyć wszyscy, których w tych zawodach nazwano już kolesiami, zdrajcami czy też pełniącymi obowiązki Polaka. Chęć wkupienia się w łaski najwyższego  jest tak wielka, że przyzwoitość, prawo i sprawiedliwość przestają znaczyć cokolwiek.

        I wszyscy jesteśmy stawiani przed wyborem - czy tego chcemy, czy też nie chcemy, musimy już chyba wybrać, czy bliżsi są nam autorzy hasła; KOD, Nowoczesna, GW, Lis, Olejnik i inne ladacznice – dla was nie będzie gwizdów, będą szubienice  czy też bliżej jest nam do osób, które podpisują się pod hasłami;

Europo, poczekaj, wrócimy  

Boli mnie noga, ale rząd mnie zmusza do marszu

Ratujmy Polskę przed dobrą zmianą

Podkarpacie przeprasza za Kuchcińskiego

Im dalej od Brukseli, tym bliżej do Moskwy

       I chyba wybór jest dość prosty. Przecież nie można  utożsamiać się z tymi, którzy pod sztandarami KOD-u  niosą  hasła agresywne i prostackie, hasła wzywające do nienawiści, hasła pozbawione  ironii. Nie można utożsamiać się z tymi, którzy niosą hasła topornie i siermiężnie  nasycone agresją  i pogardą dla  wszystkich cokolwiek innych.  Trzeba nam utożsamiać się  z miłośnikami  Legii Warszawa i ich braci z całej Polski, którzy  w sposób taktowny i inteligentny,  którzy z nieskrywaną empatią i życzliwością, którzy z głębi serc swoich wykrzykują Je… Araba! Rozumiem, że do tego głębokiego wynurzenia skłoniły miłośników piłki nożnej zachwyty nad ich patriotyzmem płynące  z prawej i skrajnie prawej strony, że do tak głęboko chrześcijańskiej postawy  skłoniły ich modły na Jasnej Górze, że  wznieśli się  na intelektualne wyżyny dzięki misji publicznej telewizji kierowanej przez niezwykle prawego, szlachetnego i skromnego człowieka. Niech więc połączą nas wszystkich miłosierne, płynące z głębi serc  naszych i umysłów hasła;

 Je… lewaków

Je… cyklistów

Je… wegetarian

Je… myślących

 Je… czytających.

P.s. A autorów szczególnie agresywnego, szczególnie prowokacyjnego, szczególnie pozbawionego  dobrego smaku i klasy, szczególnie niebezpiecznego  i jątrzącego  hasła; Boli mnie noga, ale rząd mnie zmusza do marszu  trzeba po prostu zgłosić do nagrody Nobla. Niech mają!!!

 

 

                                                                                                                                                 BP