Drukuj 

 

 

         

        Od wielu miesięcy nic nie zamieściłem w tym swoim notatniku. Nie znaczy to jednak, że nic w tym czasie nie przeczytałem. Przeczytałem między innymi  „Czułego narratora”, pierwszą książkę Olgi Tokarczuk wydaną po uhonorowaniu jej literackim Noblem. Ten zbór najnowszych esejów jest niepokojącą refleksją noblistki nad naszą współczesnością oraz intrygującym zaproszeniem za kulisy  pracy twórczej, dzięki czemu możemy poznać między innymi proces powstawania „Ksiąg Jakubowych”. 

        Zachęcam, oczywiście, do zakupienia[1] i przeczytania „Czułego narratora”, ale więcej miejsca poświęcę innej publikacji, która również diagnozuje Polskę roku (bez)pańskiego 2020.  Książką tą jest „Wieczne strapienie” Jacka Leociaka[2], autora i współautora licznych publikacji dotyczących Holocaustu.  Profesor Leociak będąc naukowcem, humanistą, intelektualistą nie pogrąża się absolutnie w swoich badaniach, nie jest  wyalienowanym pięknoduchem żyjącym wyłącznie swoimi naukowymi pasjami,  jest on także uważnym obserwatorem rzeczywistości, czego  dowodzą  wcześniejsze „Młyny boże” i wydane przed dwoma tygodniami „Wieczne strapienie”.

         Pełny tytuł omawianej książki brzmi: „Wieczne strapienie. O kłamstwie, historii i Kościele”, co  wystarczająco wprowadza czytelnika w tematykę najnowszej publikacji autora, który nie mógł przemilczeć rozlewającego się zła, który nie mógł przemilczeć wszechobecnego kłamstwa i obłudy manifestowanych z zadziwiającą konsekwencją  przez obecnie rządzących i przez kościelnych hierarchów.

    „Notuję tutaj to, co mnie zadziwia, irytuje i oburza w życiu publicznym, a co ma źródło w kłamstwie, zakłamaniu, hipokryzji. (…) Nie wolno kłamać, ale przecież wciąż kłamiemy, życie składa się z wielkich kłamstw i drobnych kłamstewek. (…) Człowiek zakłamany jest nieszczęśliwy i godny litości, ale też groźny dla innych i dla samego siebie. Szczególnie boli, kiedy kłamią ci, którzy powinni mówić prawdę dla dobra ogółu, dla pożytku społecznego, z szacunku dla drugiego człowieka i z bojaźni Bożej. Po politykach trudno dziś oczekiwać szczególnego przywiązania do prawdomówności.  Musimy być na to przygotowani, umieć się bronić, demaskować kłamstwa i manipulacje. Hipokryzja w Kościele jest jeszcze bardziej dewastująca niż w polityce”.[3] Już te pierwsze zdania „Wstępu” informują w sposób jednoznaczny, że bierzemy do ręki książkę bardzo osobistą, której autor nie kryje własnego oburzenia, rozgoryczenia i niepokoju o naszą najbliższą przyszłość.

       Jacek Leociak będąc wybitnym znawcą Holocaustu, czyli największej zbrodni dokonanej przez  faszystów, jest wyczulony w sposób szczególny na wszelkie przejawy odradzania się skrajnego nacjonalizmu, czego jesteśmy świadkami w całej Europie. W Polsce oficjalnie działa nie tylko ONR, ale i wiele innych organizacji, które w sposób jawny lub zawoalowany  głoszą skrajne, często wprost faszystowskie poglądy. Ich działalność wpisuje się w naiwny,   uproszczony patriotyzm  i w tzw. politykę historyczną „dobrej zmiany”. Dlatego Święto Niepodległości zostało zawłaszczone przez środowiska nacjonalistyczne i stało się manifestacją ich  nienawiści, agresji oraz skrajnie zubożonego pojmowania  historii i współczesności.  Akceptowanie tych zjawisk grozi odrodzeniem się faszyzmu, który po dojściu do władzy będzie musiał  znaleźć konkretnych wrogów. Kogoś faszysta przecież musi obwiniać za swoje nędzne życie, kogoś musi prześladować, terroryzować i mordować.  Podobieństwa łączące faszyzm lat  20 i 30-tych z jego współczesnymi przejawami niezbicie dowodzą, że są to zagrożenia realne.

      Dobrze wiemy, że  od wieków uprawiano politykę posługując się kłamstwem. Jednak jeszcze niedawno polityk na nim złapany musiał się tłumaczyć i przepraszać. Bywało, że podawał się do dymisji. Posługując się kłamstwem Donald Trump stał się prezydentem Stanów Zjednoczonych,  kłamstwo też leżało u podstaw wyborczych sukcesów PiS-u. I mimo ujawnienia wielu cynicznych oszustw i półprawd nikt nie przepraszał, nie tłumaczył się i nikt honorowo nie podał się do dymisji. „Nowoczesne kłamstwo polityczne jest ostentacyjne, jawne i bezczelne, nieustannie powtarzane. Takie kłamstwo już nawet nie udaje prawdy, nie maskuje się, nie łudzi, nie zwodzi nas subtelnie i delikatnie, nie wślizguje się niepostrzeżenie do naszych umysłów, by je kropla po kropli zatruwać. Jest brutalne
i agresywne, zniewala przemocą, obezwładnia jak cios pałką w głowę”.[4] Takim brutalnym
i bezczelnym kłamstwem były słowa Jacka Kurskiego o dziadku Donalda Tuska, takie kłamstwo jest także wszechobecne w kierowanej przez niego telewizji i we wszystkich publicznych mediach.

      No i dotarłem do rozdziałów poświęconych kościołowi (świadomie używam małej litery). Na szczególną uwagę zasługują refleksje autora poświęcone lekturze listu biskupów na stulecie niepodległości, który ich kompromituje zarówno w warstwie języka jak i treści. Biskupi używając wytartych fraz i słów zaklęć „ubogacającą” retoryką zabiją treść, która w swojej istocie jest prymitywną historiografią. Za wszystko, co dobre w naszej historii powinniśmy być wdzięczni Matce Bożej Niepokalanie Poczętej, za wszystkie nasze klęski odpowiedzialni są odwieczni wrogowie Polski i Polaków. Taką historię upowszechniają członkowie Konferencji Episkopatu Polski. Autor „Wiecznego strapienia” przybliża także sylwetki kilku znanych hierarchów, którzy zasłynęli jako wojownicy na froncie walki z LGBT, feminizmem, mordercami nienarodzonych dzieci i cywilizacją śmierci.

        Profesor Jacek Leociak wie, że jego nowa książka  jest pełna smutku i goryczy, dlatego  kończy ją rozdziałem zatytułowanym „Pocieszenie”, które to  autor znajduje przede wszystkim w literaturze. Ja znajduję pocieszenie w fakcie, że „Wieczne strapienie” może być jeszcze w Polsce legalnie drukowane i dystrybuowane. I mam nadzieje, że tak pozostanie.

 



[1] Kupowanie książek w Polsce rządzonej przez kolejną „dyktaturę ciemniaków” jest w równym stopniu manifestacją polityczną jak i wspieraniem kultury ignorowanej przez ministra Glińskiego i cały pisowski rząd, który wyżej ceni muzykantów i wokalistów  z wiejskich wesel (Zenon M. i sławetny autor pieśni narodowej „Majteczki w kropeczki”) niż twórczość Olgi Tokarczuk, Jana Klaty lub Janusza Gajosa.

[2] Prof. Jacek Leociak - kierownik Zakładu Badań nad Literaturą Zagłady w IBL PAN, członek założyciel Centrum Badań nad Zagładą Żydów przy Instytucie Filozofii i Socjologii PAN.

[3] Leociak Jacek, „Strapienie wiecznie”, Wołowiec 2020, str. 5.

[4] Op. cit., str. 38.