Drukuj 

          

     Największym  sukcesem przemian po roku 1989 jest reforma samorządowa. Nie ma już naczelników mianowanych przez partię, są wójtowie, burmistrzowie i prezydenci wybierani przez mieszkańców wsi, miasteczek i miast. Tak samo wybierane są rady wszystkich szczebli i w ten oto sposób lokalnymi sprawami i lokalnymi budżetami zarządzają osoby obdarzone szczególnym mandatem zaufania.  Nie zawsze jednak dokonujemy wyborów najlepszych, wybierane są czasem osoby stawiające dobro własne ponad dobro lokalnej społeczności,  zdarzają się osoby, które  nie potrafią podołać wziętym na siebie obowiązkom, które nie są w stanie udźwignąć ciążącej na nich odpowiedzialności. Ustawodawca przewidział  i takie sytuacje.  W przypadkach szczególnie rażących uchybień można odwołać się do instytucji referendum.

       Czy jednak brak wizji rozwoju miasta może być pretekstem do zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum? Czy brak kompetencji społecznych i mentalnych może być pretekstem do odwołania burmistrza na tej drodze prawnej? Uważam, że tak, ale prawnicy są innego zdania, dlatego do  końca bieżącej kadencji będę komentował wszystko, co burmistrz Nowego Targu zrobił i czego nie  zrobił, co powiedział i czego nie powiedział, w czym uczestniczył i przed czym się uchylił.

       

         Po roku 1989 w Nowym Targu funkcję burmistrza piastowały trzy osoby.  Burmistrzowie Józef Rams i Czesław Borowicz musieli cały swój wysiłek i energię poświęcić zmianom administracyjnym i prawnym dokonującym się po upadku wcześniejszego systemu. Pierwsi burmistrzowie dostosowali cały urząd i wszystkie instytucje związane z miastem do nowych realiów. Wprowadzili w życie zmiany wynikłe z nowego podziału administracyjnego oraz związane z nowym system edukacji, ochrony zdrowia, opieki społecznej  i całym szeregiem regulacji ustrojowych.  Po nich burmistrz Marek Fryźlewicz mógł zając się miejską infrastrukturą, zmodernizował szkoły, odnowił ratusz i rynek, rozbudował stadion i park miejski,  zbudował  ścieżki rowerowe i basen, dokonał remontów wielu dróg…

        I przyszedł burmistrz Watycha. Nie musiał już wprowadzać żadnych zmian ustrojowych, nie musiał nic rozbudowywać, więc całe dwa lata (na razie tyle) swojego urzędowania poświęcił na zbudowanie  dwóch kurników na głównym placu miasta (ten przypadek omówię w osobnym tekście). W tym czasie, oczywiście,  to i owo podpisał,  tu i tam się pokazał a nawet głos  zabrał. I właśnie tę gnuśność, tę  programową bezprogramowość, ten brak wizji będę utrwalał i komentował. Na stronie internetowej miasta wyeksponowano w ostatnim czasie informację (październik 2016), że podczas tegorocznej uroczystej gali VII Międzynarodowych Targów Rowerowych Kielce Bike-Expo Gmina Miasto Nowy Targ otrzymała wyróżnienie "Gmina Przyjazna Rowerom"! I wyeksponowano także zdjęcie dumnego wiceburmistrza z dyplomem. Podczas otwarcia jednego z odcinków ścieżki rowerowej burmistrz Watycha deklarował:  Turystyka rowerowa staje się coraz istotniejszym elementem oferty Podhala. Widać to nie tylko w infrastrukturze, ale i po rosnącym zainteresowaniu rowerzystów i zwiększającej się liczbie wypożyczalni, serwisów czy sklepów. – Myślę, że w najbliższych latach ta tendencja będzie się utrzymywać. Tyle trudnych słów! Składnia złożona i jakże podniosła. A takie pustosłowie! Bo przecież burmistrz Watycha rowery, rowerzystów i rowerowe ścieżki ma wiadomo gdzie, czego dowodem jest absolutny brak troski o istniejące trasy rowerowe, które, trzeba tutaj wyraźnie powiedzieć, zbudowano w znakomitej większości przed objęciem urzędu przez obecnego burmistrza.  Przejechałem w tym roku trasą rowerową od Nowego Targu do granicy ze Słowacją około 100 razy i widziałem koszone pobocza ścieżki, wysprzątane miejsca wokół wiat dla rowerzystów, widziałem świeżo wymalowane na ścieżce znaki ostrzegawcze, widziałem dokonywane na bieżąco naprawy. Wszystko to jednak działo się wyłącznie na odcinkach  zarządzanych prze gminę Nowy Targ i gminę Czarny Dunajec!  Tylko poza Nowym Targiem dbają na bieżąco o inwestycję,  z której burmistrz Watycha i jego zastępca są tak bezgranicznie dumni. W granicach Nowego Targu na ścieżkach rowerowych w tym sezonie królowały owce. Od osiedla Na Skarpie aż do bursy na ulicy Nadwodnej wały były miejscem wypasu dużego stada owiec, które na ścieżce rowerowej oraz na chodniku zostawiały codziennie i bardzo hojnie szczególne ślady swojej obecności. Tak te miejsca rekreacji mieszkańców Nowego Targu wyglądały od wiosny do jesieni! Nie pomogły skargi mieszkańców i zdjęcia  opublikowane w lokalnych mediach,  Urząd Miasta nie uznał za stosowne interweniować. Burmistrz tam nie chodzi, burmistrz tam na rowerze nie jeździ, więc potrzeby zajęcia się problemem nie było. Z tych samych przyczyn,  ten sam urząd nie przejawia zainteresowania brakującym kilkusetmetrowym odcinkiem ścieżki rowerowej nad Czarnym Dunajcem (od Zakopianki w stronę osiedla Na Skarpie). Po każdym deszczu i po przemaszerowaniu stada owiec ten fragment ścieżki staje się dla rowerzystów nieprzejezdny. Dlatego proszę, aby na otrzymanym dyplomie dopisać w stosownym miejscu przeczenie NIE, gdyż Nowy Targ zasługuje obecnie na tytuł  "Gmina Nieprzyjazna Rowerom"!