Blue Flower

        Świeży oddech, jak pamiętamy, był to slogan, na którym burmistrz Watycha oparł swoją kampanię wyborczą. Świeży oddech  miał być w tym ujęciu metaforą lepszego sprawowania władzy w mieście, miał być metaforą otwarcia się nowych szans dla miasta i jego mieszkańców, miał być metaforą dynamicznego rozwoju, nowoczesności i rozmachu.  Jednak ten obiecywany świeży oddech okazał się nie tylko  mało świeży, ale dosłownie trujący! Od dłuższego już czasu media ogólnopolskie i małopolskie  donoszą o skandalicznym i zatrważającym poziomie zatrucia powietrza w naszym mieście. Przez ostatnie lata niechlubnym liderem w tej materii (w naszym województwie) był Kraków,  jednak ostatnio  prowadzone badanie wskazują, że Nowy Targ i Rabka już są na czele!  Już zdeklasowały i Kraków i Zakopane i Szczawnicę!  I co? I Nic!

           Nie tak do końca nic, bo wczesną jesienią  władze naszego miasta zrezygnowały z zatrudniania ekodoradcy. Wprawdzie województwo nie dostało dotacji z Funduszu Ochrony Środowiska na program LIFE, ale nie oznaczało to konieczności automatycznego kasowania etatu, na utrzymanie którego inne miasta środki znalazły. Nowy Targ jednak cieszy się  krystalicznie czystym  powietrzem i nie musi trwonić pieniędzy na zatrudnianie jakichś tam specjalistów.  

       W sezonie grzewczym 2015/2016 naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej za pomocą specjalistycznego sprzętu umieszczonego na  samochodach systematycznie badali jakość powietrza między innymi na Podhalu.  Wyniki tych badań są dla naszego miasta porażające. W grudniu 2015 roku  stężenie  pyłów zawieszonych ( PM10)  w Nowym Targu wynosiło prawie 500 mikrogramów na metr sześcienny! W  Krakowie poziom PM10 wahał się w tym czasie miedzy 100 a 300 mikrogramów na metr kwadratowy.  Warto w tym miejscu zauważyć, że pył zawieszony stanowią drobne cząsteczki, które wnikając do płuc mogą powodować stany zapalne oraz  poważne zagrożenie dla osób z problemami kardiologicznymi i z chorobami dróg oddechowych. Wraz z pyłem i sadzą wchłaniane są także do organizmu związki rakotwórcze.  

       Po tego typu komunikatach na terenie całego Podhala, w szczególności w Nowym Targu, powinien być ogłoszony ALERT SMOGOWY! Nic jednak z tych rzeczy. Burmistrz Watycha wspomniał kiedyś o zainstalowaniu w mieście aparatury pomiarowej. Jednak od samego mierzenia jeszcze nigdy nic nikomu nie ubyło. I nie pora już na mierzenie! Jest rzeczą powszechnie wiadomą, że katastrofalny stan powietrza ma dwa swoje źródła: domowe kotłownie, w których się spala węgiel o najniższej jakości oraz śmieci i natężenie ruchu samochodowego. Wojewódzki program wymiany starych pieców jest wprawdzie realizowany, ale miasto pośredniczy tylko w jego obsłudze. Samodzielnie w tym zakresie nie podjęło żadnych starań. Jeżeli Urząd Miasta chciałby dotować połowę zakupu nowego pieca to wówczas za cenę postawionych na Rynku kurników i służbowego samochodu mieszkańcy mogliby zakupić 234 nowe piece. Czy jednak urząd spróbował określić w jakiś sposób potrzeby w tym zakresie?

       Wymiana instalacji grzewczych wymaga dużych pieniędzy i czasu. Jednak i inne w tym zakresie działania są równie ważne. Władze samorządowe powinny czuć się odpowiedzialne za świadomość społeczną dotyczącą szeroko rozumianej ochrony środowiska. To samorządy poszczególnych szczebli powinny być źródłem informacji w tym zakresie, to władze samorządowe powinny uwrażliwiać, perswadować, tłumaczyć, wyjaśniać i prosić o zmianę złych  nawyków, o wymianę szkodliwych instalacji, o niespalanie śmieci zarówno w domowych piecach jak i ogrodach. W tej mierze można sobie wyobrazić cały szereg różnych działań skierowanych zarówno do dzieci w przedszkolach, do uczniów w szkołach, do mieszkańców wybranych ulic i dzielnic.

        Drugim niezmiernie ważnym działaniem powinno być piętnowanie i karanie uporczywych trucicieli. Na Grelu, na Kokoszkowie, na Kowańcu, na Kolejowej i w wielu innych miejscach z łatwością można namierzyć posesje, których właściciele notorycznie zatruwają powietrze spalając w swoich piecach lub ogrodach śmieci. Do upominania, uświadamiania i karania tych społecznych wyrzutków doskonale nadawała się Straż Miejska, którą jednak ochoczo i bez zastanowienia zlikwidowano. Kto pójdzie dzisiaj do trucicieli? Burmistrz Watycha? Do niego mam dzwonić ze skargą na sąsiadów zatruwających mi życie?  Chyba mój telefon nic by nie pomógł. W sąsiedztwie burmistrza Watychy także są osobniki notorycznie i bezkarnie trujące okolicznych sąsiadów. Czy, używając swojego autorytetu, burmistrz Watycha zwrócił im uwagę? Czy woli oddychać zatrutym powietrzem, czy woli narażać na to swoich najbliższych, ale  nie stracić kilku głosów poparcia? Nie wiem. Wiem tylko, że obecne władze naszego miasta są co najmniej obojętne wobec problemów, które bywają mało widoczne, ale które czuć szczególnie jesienią i zimą, i które nie pozwalają na wieczorny, bezpieczny  spacer Kowańcem, Grelem lub Kolejową.