Drukuj 

         Wrzaskliwie zapowiadana od wielu już miesięcy reforma edukacji jest z fazie chaotycznych i dość przypadkowych działań, ale w takim właśnie totalnym bałaganie burmistrz Nowego Targu podejmuje działania wdrażające reformy w systemie oświaty!  List z Urzędu Miasta skierowany do miejskich gimnazjów wywołał zdziwienie, spotęgował niepokój oraz gorączkowe dyskusje wśród nauczycieli i rodziców. Te reakcje wystraszyły burmistrza Watychę i skłoniły do opublikowania kuriozalnego oświadczenia, które sprowokowało mnie do napisania  listu:

Nie na stanowcze i górnolotne zapewnienia czekają nauczyciele i rodzice

         Proponowane przez resort edukacji zmiany w systemie oświaty są na tyle niedopracowane,  chaotyczne i wielu aspektach niezrozumiałe, że budzą  w sposób naturalny niepokój nauczycieli i rodziców. Dodatkowo towarzysząca planowanej reformie atmosfera też nie wróży nic dobrego. Jednego dnia minister Zalewska zapewnia, że reforma jest szczegółowo dopracowana i nieodwołalna, następnego dnia od osób prominentnych wychodzą sygnały o zawieszeniu jej na rok, które to doniesienia przez kolejne dni  są dementowane we wszystkich mediach. Ostatnio pojawiła się natomiast informacja resortu edukacji o rezygnacji  z pewnych zaplanowanych wcześniej elementów reformy. I nie jest to zapewne koniec tego chocholego tańca. Wszystko to kompromituje i samą reformę, i minister Zalewską, która dodatkowo popisała się  niegodną próbą zakłamania historii.

        Szczególna sytuacja dotknęła nauczycieli pracujących w gimnazjach, którzy niepokoją się nie tylko o miejsca pracy. Wielu nauczycieli obawia się, że polskim szkołom zostanie narzucony ideologiczny kaganiec, że po raz kolejny staną się one miejscem indoktrynacji.

        W tę szkolną gorączkę Urząd Miasta w Nowym Targu wpisał się skierowaniem do miejskich gimnazjów pisma potęgującego niepokój nauczycieli i rodziców, którzy na spotkaniu z przedstawicielami Urzędu Miasta i radnymi nie kryli swojego zdenerwowania (również silne emocje towarzyszyły dyskusjom na lokalnych forach internetowych). Ta żywiołowa dyskusja zaniepokoiła burmistrza Watychę, który wydał kuriozalne w swojej wymowie oświadczenie, do napisania którego skłoniły go niedomówienia i plotki.

       Czy jednak to oświadczenie coś wyjaśniło i kogokolwiek uspokoiło? Czy tekst napisany w stylu poprzedniej epoki, który określony został przez językoznawców nowomową, mógł uspokoić rozgorączkowanie i rozwiać obawy? Wątpię.  Czy nadmierne nagromadzenie zwrotów typu; stanowczo oświadczam, stanowczo zaprzeczam, zapewniam, chcę zapewnić jest wyrazem dobrej woli burmistrza czy jego lęku przed społecznym oburzeniem?
      Na szczególną uwagę zasługuje następujące zdanie tego swoistego oświadczenia: Stanowczo zaprzeczam także informacjom, które wskazują na zamiar sprzedaży Starostwu Powiatowemu budynku Gimnazjum Nr 1 w Nowym Targu. Budynek Gimnazjum Nr 1, ze względu na swoją funkcjonalność i wspaniałą edukacyjną historię, z pewnością nadal będzie pełnił funkcje oświatowe. Tak skonstruowane stanowcze zapewnienie jest przykładem świadomej,  lub wynikającej z nieudolności, manipulacji, gdyż wyklucza jedynie sprzedaż budynku wyłącznie starostwu i oraz wyklucza  przeznaczenie go na inne, nie związane z oświatą,  cele. Nie będzie więc sprzeczna z tym oświadczeniem sprzedaż budynku innemu podmiotowi i z przeznaczeniem na szkołę wdzięku, na przykład. A wystarczyło napisać: budynek pozostanie własnością miasta i będzie nadal pełnił swoją obecną funkcję.

       Nie na stanowcze i górnolotne zapewnienia czekają nauczyciele i rodzice. Po pierwsze należy ujawnić wysłane do gimnazjów pismo, które wywołało tyle emocji. Jeżeli jakieś zawarte w nim treści lub niedomówienia mogły spotęgować obawy nauczycieli i rodziców, to należy przeprosić za zaistniałą sytuację i  urzędniczą nieudolność. Jeżeli pismo było zredagowane w sposób jasny i rzeczowy, to należy przyjąć, że w obecnej sytuacji nauczyciele i rodzice mają prawo do emocjonalnych  reakcji. Rodzice i nauczyciele czekają przede wszystkim  na zapewnienie, że żadne decyzje dotyczące przyszłego kształtu sieci szkół w mieście i miejskiej infrastruktury oświatowej nie będą podejmowane na ich głowami. A takie właśnie działania zdaje się ujawniać pismo Urzędu Miasta, które wywołało całe zamieszanie. Pismo to dowodzi dość jednoznacznie, że miejscy urzędnicy podejmowali już jakieś rozmowy i dokonali już jakichś ustaleń bez podjęcia dialogu ze stronami zainteresowanymi.

       W przywołanym oświadczeniu znalazło się znamienne zdanie: Pamiętając o naszych dzieciach, które znalazły się w tych trudnych dla oświaty czasach(…). Podpisując się po takim stwierdzeniem burmistrz Watycha ujawnia, że jest świadomy zagrożeń niesionych przez reformę  i że jej skutki  odczują na sobie nie tylko nauczyciele i rodzice, ale i uczniowie.  Jeżeli tak jest w istocie, to powinien poprzez lokalnych parlamentarzystów, poprzez oficjalne wystąpienia do resortu edukacji zgłaszać swoje obawy. Wielu samorządowców w Polsce występuje z oficjalnymi apelami o powstrzymanie tej nieszczęsnej reformy. O żadnym takim działaniu burmistrza Watychy nie słyszałem i mam spore obawy, że nie o dobro dzieci w jego działaniach chodzi przede wszystkim.

         Nie znajduję w proponowanych zmianach zapisów, dzięki którym do zawodu nauczyciela trafią osoby świetnie wykształcone, obdarzone szczególnymi cechami osobowości i pasją. Nie znajduję zapisów gwarantujących takim właśnie nauczycielom stosownie wysokie  wynagrodzenia oraz  optymalne warunki pracy (odpowiednio małe zespoły klasowe, pełne wyposażenie w środki i pomoce dydaktyczne, merytoryczna ocena pracy  itd.).  Nie znajduję też gwarancji, dzięki którym dyrektorami placówek oświatowych będą zostawali nauczyciele wyróżniający się doświadczeniem i wiedzą oraz cieszący się   szczególnym autorytetem wśród nauczycieli i rodziców, że będą to osoby potrafiące stworzyć atrakcyjną i nowoczesną wizję działania kierowanej przez siebie placówki i że otrzymają wszelkie narzędzia do realizacji tej wizji, że nie będą tylko bezdusznymi wykonawcami decyzji swoich zwierzchników. Mam nieodparte wrażenie, że proponowanym zmianom przyświecają zupełnie inne cele, dlatego w ich realizacji nie należy być zbyt pochopnym i nadgorliwym, że realizując je na poziomie gminy, miasta i powiatu nadrzędnym celem nie powinna być realizacja woli  ministerstwa, ale dobro uczniów. To czasem wymaga  odrobinę niezbędnej odwagi, jak napisał poeta.

                                                                                                               (Podhale24  30.10.2016)

        Na kuriozalność oświadczenia burmistrza Watychy zwróciło także uwagę Koło KOD Nowy Targ i skierowało do „Tygodnika Podhalańskiego” krótki tekst:

                                                                To tylko projekt

        W związku z zamieszczonym na Waszych łamach „Oświadczeniem” burmistrza Nowego Targu dotyczącego planowanej  reformy systemu oświaty pragniemy zauważyć i zwrócić uwagę, że użyte przez Niego  stwierdzenie, iż jest wdrażana reforma  oświaty, jest niezgodne ze stanem faktycznym i wynika prawdopodobnie z nieposzanowania obowiązującego stanu prawnego. Wszystkie podmioty zarządzające oświatą mogą podejmować  działania zmieniające obowiązujący system tylko i wyłącznie na podstawie uprawomocnienia się proponowanych zmian. Planowane reformy muszą przejść określoną drogę legislacyjną, muszą zostać przyjęte przez Sejm i Senat, muszą zostać one opublikowane w postaci ustaw w Dzienniku Urzędowym oraz muszą być do tychże ustaw przyjęte przepisy wprowadzające w postaci rozporządzeń.    

       Proponowane zmiany nazywane reformą systemu edukacji mają w chwili obecnej status projektu i na tym etapie nie należy i nie powinno się wdrażać jakichkolwiek  zmian. Na tym etapie można dyskutować z nauczycielami, z dyrektorami szkół, z rodzicami o celowości proponowanych zmian, o szukaniu sposobów ich ewentualnego wdrażania, dzięki którym nauczyciele nie stracą pracy, uczniowie nie zmarnują lat nauki w chaosie prawnym i organizacyjnym a rodzice nie utracą pewności, że ich dzieci kształcą się w optymalnych warunkach. I do takich rozmów zachęcamy, bo jest to jedyne działanie, które można podejmować przed prawnym usankcjonowaniem się planowanej reformy.

                                                                                        („Tygodnik Podhalański”  10.11.2016)

       Burmistrz Watycha po raz  kolejny zaprezentował brak zrozumienia dla problemów związanych z funkcjonowaniem instytucji oświatowych na terenie naszego miasta. Pierwszym sygnałem jego obojętności w tej sprawie była rezygnacja  z programu "trenerów osiedlowych”, dzięki którym młodzi ludzie mieli alternatywę dla siedzenia przy komputerze lub picia taniego alkoholu w ciemnych miejscach.  Również sprzedaż zrujnowanej  pływalni leżącej  w bezpośrednim sąsiedztwie Szkoły Podstawowej nr 6  dowodzi, że obecni włodarze miasta nie są zainteresowani tworzeniem optymalnych warunków dla kształcenia dzieci i młodzieży. Szkoła ta cierpi na brak przyszkolnego boiska i placu zabaw, które mogłyby być zlokalizowane na miejscu byłej pływalni. Na takie rozwiązanie liczyło wielu mieszkańców osiedla Na Skarpie, liczyli na to też nauczyciele „szóstki”. I się przeliczyli.  Ruiny pływalni wraz z działką nabył prywatny inwestor, który zainteresowany jest korzystnym rozdysponowaniem tego majątku, co może kolidować nie tylko z pobliską szkołą, ale także z dobrem mieszkańców osiedla. Tym jednak włodarze miasta, póki co, martwić się nie muszą.  Wydaje się czasem, że  ich  troska o szkoły ogranicza się do zaszczycania swoimi dostojnymi osobami szkolnych akademii i pozowania do zdjęć w otoczeniu dzieci. Takie „focie” umieszczane w lokalnych mediach i na stronie internetowej miasta utrwalają właściwy obraz władzy lokalnej. I o to chyba przede wszystkim chodzi.