Blue Flower

      Od urzędnika, który został powołany na swoje stanowisko wymaga się jedynie kompetencji oraz  rzetelnego wypełniania powierzonego mu zakresu obowiązków. Wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast swoje funkcje zawdzięczają wyborcom, którzy im zaufali i uwierzyli w ich kompetencje wszelkiego rodzaju (od szerokiej wiedzy merytorycznej po  wrażliwość społeczną, etyczną i estetyczną).  Od osób  sprawujących  te funkcje oczekuje się, że będą nie tylko sprawnymi administratorami, ale także  liderami życia kulturalnego i społecznego, gdyż ich czynny  udział daje przykład, pociąga, skłania innych do naśladowania, do aktywnego uczestnictwa. A gdzie bywa widywany burmistrz Watycha?  W czym uczestniczy, co lub kogo inspiruje? Bywa tam gdzie musi, gdzie wymaga tego obowiązek, więc uczestniczy w jubileuszach, chwali się osiągnięciami, w których nie ma żadnego udziału, wręcza kwiaty lub wita posłankę Paluch. 

       Uczestnictwo w kulturze jest ważnym elementem funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego i poprzedni burmistrzowie świetnie to rozumieli, poprzedni burmistrzowie bywali i bywają obecni w życiu miasta. W tym aspekcie już początek  urzędowania burmistrza Watychy był znamienny. W specjalnie postawionym namiocie, za pieniądze Ministerstwa Kultury mieszkańcy Nowego Targu mogli zobaczyć Króla Ubu. Spektakl,  który  zdobył wiele nagród, był wystawiany w całej Polsce i na licznych festiwalach za granicą, którego reżyserem jest ceniony, głośny i kontrowersyjny Jan Klata, spektakl grany przez zespół Narodowego Starego Teatru, przyciągnął komplet widzów! Widownia była pełna, ale burmistrzów i radnych nie było (w tym przewodniczącego komisji kultury), a zarezerwowane dla nich miejsca czekały, czekały, czekały…. I się zmarnowały! Podobnie jest z promocją zdrowego stylu życia. Są w naszym mieście i jego okolicach ścieżki rowerowe, są przygotowywane trasy do narciarstwa biegowego.  Nie widziałem, niestety, w tych miejscach żadnej obecnie rządzącej miastem persony. Burmistrz Watycha omija miejsca wymagające wysiłku intelektualnego i każdego innego. Poszedłby  do teatru, gdyby mógł tam wyjść na scenę, gdyby mógł wygłosić kilka banałów, gdyby mógł coś wręczyć, lub gdyby jemu coś wręczano. A tak. No, po co?

         Był! Był! Jednak był  burmistrz Watycha na kulturalnej imprezie! I to nawet w niedzielę! Był na koncercie gitarowym Piera Luigi Corony, włoskiego wirtuoza gitary, ale była to obecność dość szczególna. I chyba lepiej by się stało, gdyby jednak na tym koncercie burmistrza Watychy nie było.   Sala ratuszowa, mimo gorącego letniego dnia,  była pełna.  Burmistrz wprowadził na salę i przedstawił  honorowego gościa koncertu. Był nim  jakiś młody człowiek z włoskiego miasteczka, z którym Nowy Targ nawiązywał współpracę partnerską (?). Miejscy notable i gość honorowy zasiedli w miejscach oczywiście honorowych. Pier Luigi Corona jest profesorem muzyki, uznanym w świecie wirtuozem gry na gitarze a jego klasyczny repertuar wymaga skupienia i pewnego muzycznego obycia. Włoski gość honorowy,  siedzący w bezpośredniej bliskości artysty (!),  już po kilku minutach nie potrafił ukryć znużenia, znudzenia i zmęczenia, po kilkunastu, no, może po dwudziestu, nie wytrzymał i wyszedł. Żyję  już  prawie lat sześćdziesiąt i pierwszy raz widziałem gościa honorowego wychodzącego  w czasie koncertu!  Może trzeba było go zaprosić na koncert disco polo? A jakież są owoce tej tak pięknie zainaugurowanej współpracy?  Sens funkcjonowania tzw. miast partnerskich skończył się wraz z upadkiem muru berlińskiego i powstaniem strefy Schengen. Trudności związane ze zdobyciem  paszportów (przed rokiem 1989), problemy z otrzymaniem wiz pokonywano właśnie dzięki  tzw. miastom partnerskim. Wymieniano zespoły regionalne, młodzież z miast partnerskich mogła poznać inną kulturę,  realizowano w ten sposób i projekty biznesowe. Obecnie tzw. miasta partnerskie są jedynie  okazją, aby ich włodarze gościli się  wzajemnie na koszt lokalnych społeczności.  

       Na nasze szczęście nie udało się nawiązać owocnych, opartych na wzajemnym zrozumieniu  i wzajemnym szacunku, braterskich stosunków z małym włoskim miasteczkiem.   Nie musimy więc płacić za wizyty i rewizyty, a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze miasto może wydać na pensje dla kolejnego prawnika. Wcześniej zatrudnieni prawnicy nie są w stanie podołać nowym obowiązkom, które na nich spadły po objęciu funkcji burmistrza przez pana Watychę. Czy rozmnożenie się konfliktów, sporów i roszczeń jest skutkiem braku kompetencji merytorycznych czy też braku cech osobowościowych koniecznych do sprawowania samorządowych funkcji,  tego nie wiem. Wiem, że rezygnacja  z trenerów osiedlowych, dzięki którym dzieci i młodzież mogły spędzać sensownie i zdrowo czas wolny, że rezygnacja z doradcy ekologicznego i zatrudnienie dodatkowego prawnika są szczególnym znakiem rozpoznawczym  ekipy rządzącej obecnie Nowym Targiem.

    I jeszcze o klasie, czyli o tej klasy braku. Marek Fryźlewicz, poprzedni burmistrz Nowego Targu, od wielu już lat stara się utrwalać  pamięć o osobach zapisanych w historii miasta. Z niezwykłą pasją penetrując archiwa publiczne i prywatne  gromadzi materiały,  opracowuje je i publikuje! W ubiegłym roku ukazała się jego książka „Nowy Targ, moje miasto. Galeria nowotarżan”, której promocja zgromadziła kilkaset osób. Burmistrza Watychy nie zgromadziła, a przecież ta publikacja jest niezwykle cenna nie tylko dla historii  miasta, ale także dla wielu jego współczesnych mieszkańców.  Zawiść, małość, brak zainteresowania?  Nie zgromadziły też burmistrza Watychy liczne wykłady Marka Fryźlewicza odbywające się w ratuszu i Jatkach.  No cóż, jak się komuś do pięt nie dorasta  …