Blue Flower

        Po co są JATKI?

       25 urodziny, dostojny jubileusz, skłania do postawienia pytania podstawowego i w swojej naturze  filozoficznego: po co są JATKI?

        I odpowiedź na to pytanie nie jest trudna (z pozoru),  gdyż wiemy wszyscy (?), że  powołano je do życia ćwierć wieku temu, aby uwznioślały  nasze życie, aby pomagały zrozumieć nam samych siebie i drugiego człowieka, aby otwierały nasze umysły i aby czyniły nas wrażliwszymi na piękno. I  JATKI tę  swoją misję pełnią nieustająco  z niesłabnąca mocą, z niebywałym uporem i klasą.  Nie to jest jednak najważniejsze!

        Dodam jeszcze, że  są JATKI miejscem szczególnym  dla tych wszystkich, którzy zdolni są do zachwytu, którzy potrafią się dziwić, bo ludzie tego nie potrafiący są, zdaniem Alberta Einsteina, niczym zdmuchnięte świeczki.  To też najważniejsze nie jest!

        I dodam jeszcze, bo sceptykiem jestem niemałym,  że dla wielu mieszkańców Nowego Targu są JATKI jakimś miejscem mrocznym,  tajemnym i lęk budzącym, bo ani tam  nic kupić, ani wypić, ani nawet ze znajomkiem pogadać o tym co zdrożało  nie można.  To po co to takie w mieście?  I nie będę wymierzał, ilu się JATKAMI zachwyca,  ilu nie zachwyca. Dla wielu jednak miasto bez JATEK byłoby  uboższe, niepełne, kalekie. Byłoby miastem bez duszy. I to ważne jest wprawdzie, ale i nie najważniejsze!

       Dwadzieścia pięć lat życia  galerii można wymierzyć ilością wernisaży, ilością wystawiających w niej artystów, ilością gości przekraczających jej progi.  W przypadku JATEK wszystko to będzie jednak niewystarczające, bo stały się one miejscem, w którym nie tylko można obcować z dziełami powstałymi w pracowniach rzeźbiarskich i malarskich, ale w którym  można także posłuchać muzyki i poezji, można podziwiać prace fotografików, można podyskutować o historii i literaturze,  można też obejrzeć film i można również z tymi, których nosi po świecie, poznać w JATKACH tego świata spory kawał. To, mimo wszystko, też najważniejsze nie jest!

      Dwadzieścia pięć lat w historii galerii można wymierzyć także rangą goszczących w niej twórców. I wówczas trzeba wymienić i Pabla Picassa i Marca Chagalla i Tadeusza Kulisiewicza i profesorów wielu artystycznych uczelni i twórców, których prace zdobią najsłynniejsze galerie świata. I  nawet to nie jest jednak najważniejsze!

      Dla artystów żyjących w Nowym Targu i na Podhalu, dla artystów czujących jakąś bliskość i więź z tym miejscem na Ziemi są JATKI  od lat dwudziestu pięciu miejscem ich integrującym. Tutaj indywidualnie wystawiają swoje dzieła, tutaj, przynajmniej raz w roku  (i już po raz dwudziesty piąty) konfrontują efekt swoich twórczych wysiłków na wystawach zbiorowych, to tutaj mogą się spotkać, przyjrzeć się swoim dokonaniom i porozmawiać o sztuce…   I to też najważniejsze nie jest!

         W tym jubileuszowym zamieszaniu chcę tylko powiedzieć  (i po to było to przydługie wprowadzenie), że najważniejszym sensem istnienia GALERII JATKI jest otrząsanie z nas kurzu, którym codzienność nieustannie nas pokrywa, który czyni świat szarym i nijakim, który zamazuje granice między tym,  co ważne a tym, co błahe, ulotne i próżne.

                                                                                                                     Bogusław Pachniowski

Tekst został zamieszczony w  katalogu "Srebrne Jatki czyli 25 Prezentacje Nowotarskie".