Drukuj 

 

Obmyślam świat, wydanie drugie,

wydanie drugie poprawione,

napisała w jednym ze swoich wierszy  Wisława Szymborska. Aby dojrzeć potrzebę drugiego wydania świata należy jego pierwsze wydanie uważać za niepełne, niedoskonałe lub po prostu złe. I z tym przekonaniem wielkiej poetki zgadzają się zapewne Katarzyna Pietrzyk i Jerzy Chruściński - twórcy spektaklu „Świat, wydanie drugie”, który zaprezentowano w nowotarskim Ratuszu 13 grudnia.  

 

 

  

        Droga,  podróż, tułaczka są w naszej kulturze częstymi znakami życia, stąd walizka, płaszcz stosowny do drogi i parasolka chroniąca przed uciążliwościami napotykającymi podróżnych. Ale zarówno w podróży jak i na każdym swoim przystanku życie bywa najczęściej niezbyt  dostojne, doniosłe i szacowne. I nigdy nie jesteśmy do niego przygotowani, bo jest jak:

Przedstawienie bez próby. 

Ciało bez przymiarki. 

Głowa bez namysłu.

 

 

       Kiepsko przygotowani do zaszczytu życia traktujemy je jak ciągły wyścig, ciągły plebiscyt, w którym każdy pragnie dowieść, że jest piękniejszy, bardziej zaradny, lepiej ustawiony i dokładniej wciśnięty w uniform zwycięzcy:

Od szczęk do pięty wszedł napięty.

Oliwne na nim firmamenty.

Ten tylko może być wybrany,

kto jest jak strucla zasupłany.

 

 

                I tak zabiegając o zwycięstwo, o aprobatę, o błysk zazdrości w oku drugiej osoby, o nowy tytuł do chwały nie pamiętamy, że: 

Nic darowane, wszystko pożyczone. 
Tonę w długach po uszy. 
Będę zmuszona sobą 
zapłacić za siebie, 
za życie oddać życie. 

Tak to już urządzone, 
że serce do zwrotu 
i wątroba do zwrotu 
i każdy palec z osobna. 

Za późno na zerwanie warunków umowy. 
Długi będą ściągnięte ze mnie 
wraz ze skórą
 

 

 

 

                 Jeżeli jednak życie zbyt natarczywie zmusza do gonitwy, do codziennego stawania przed jury, do ciągłego wybierania i decydowania -  można sięgnąć po pastylkę na uspokojenie, ona wie:

… co robić z nieszczęściem,
jak znieść złą nowinę,
zmniejszyć niesprawiedliwość,
rozjaśnić brak Boga,
dobrać do twarzy kapelusz żałobny.
Na co czekasz -
zaufaj chemicznej litości. 

Wystarczy tylko  spełnić jej prośbę:

Oddaj mi swą przepaść-

wymoszczę ją snem,
będziesz mi wdzięczny (wdzięczna),
za cztery łapy spadania.

Sprzedaj mi swoją duszę.
Inny się kupiec nie trafi.

Innego diabła już nie ma.

   

 

 

      Katarzyna Pietrzyk i Jerzy Chruściński tworząc „Świat, wydanie drugie” zapewne mieli świadomość podejmowanego ryzyka, gdyż Wisława Szymborska  jednoznacznie stwierdziła, że jej wiersze; nie są do grania, do śpiewania ani do tańczenia. Moje wiersze są do czytania i do myślenia!. Zastrzeżenie to jednak nie zostało umieszczone w testamencie noblistki ani też nie zostało sporządzone notarialnie. Gdyby jednak autorka „Ludzi ma moście” miała możliwość  obejrzenia dzieła zakopiańskich artystów, to jest bardzo prawdopodobne, że złagodziłaby swoje zdanie na temat śpiewania jej poezji.  Bo przecież Katarzyna Pietrzyk i  Jerzy Chruściński nie zrobili z tekstów Szymborskiej miłych dla ucha piosenek łatwych, prostych i przyjemnych. Oni, głęboko wczytując się w wybrane teksty, nie tylko nie uronili z nich żadnej ważnej myśli, ale przede wszystkim uchwycili  w  swoich interpretacjach  niepowtarzalny sposób widzenia i odczuwania świata utrwalony zarówno w wierszach jak i w niepowtarzalnym sposobie bycia Wisławy Szymborskiej.

 

 Zdjęcia: Archiwum MOK