Drukuj 

 

     Historię i teraźniejszość  Wojciecha Roszkowskiego (Biały Kruk, Kraków 2022) okrzyknięto największym skandalem podręcznikowym w wolnej Polsce. I zapewne jest to tekst skandaliczny, jak i skandaliczny jest fakt, że  dotychczas jest to jedyny podręcznik dopuszczony do  nauczania historii i teraźniejszości  w nadchodzącym roku szkolnym.  

       Warto jednak tekst ten przeczytać, gdyż pozwala on zrozumieć mentalność ludzi obecnej władzy, pozwala on poznać ich horyzonty myślowe, ich uczucia, ich fobie i ograniczenia.  Już Wstęp uczciwie  informuje czytelnika, że nie będzie on miał do czynienia z tekstem obiektywnym, z tekstem opartym na rzetelnej wiedzy historycznej, ale z dziełem z gruntu propagandowym, którego celem jest przeniesienie poglądów, idei i natręctw polskiej prawicy na grunt szkolny. Wstęp ten, paradoksalnie, nie jest więc skierowany ani do uczniów, ani do nauczycieli, lecz do politycznych mocodawców, którzy to coś
zamówili.  

      Celem tego podręcznika jest „erygowanie” nowego szkolnego przedmiotu. Tak też robili komuniści. Gdy zmieniała się „linia partii” zmieniała się nazwa przedmiotu i służące jego nauczaniu podręczniki. Była wiedza o społeczeństwie, była wiedza o Polsce i świecie współczesnym, była propedeutyka nauki o społeczeństwie, była też i nauka o społeczeństwie. PiS wprowadził nowy przedmiot, bo przecież oni potrzebują "suwerena", nie oświeconego obywatela świadomego swoich praw i obowiązków. I Roszkowski utrwala   religijne i światopoglądowe  kalki wpisane  w umysły narodowców i obrońców wiary.

     Autor Historii i teraźniejszości nawet nie stara się maskować braku obiektywizmu wobec  przedstawianych zjawisk, wydarzeń i osób. Bardzo wyraźnie i jednoznacznie  manifestuje  swoją  religijność i polityczne sympatie, zgodnie z którymi postrzega historię najnowszą i współczesną rzeczywistość. Mamy więc do czynienie z próbą indoktrynacji, której bardziej wymagający uczniowie nie powinni, mówiąc kolokwialnie, łyknąć.   

     Podręcznik Roszkowskiego otwierają słowa Jana Pawła II wypowiedziane do młodzieży w Częstochowie. Motto to sygnalizuje czytelnikowi, że wziął do ręki publikację raczej nie naukową, raczej nie obiektywną i raczej nie wolną od doraźnych celów politycznych.

     Głównym punktem odniesienia do wszystkich omawianych tematów jest dla Roszkowskiego religia. Komuniści byli źli, bo walczyli z kościołem i religią, Zachód jest zły, bo szerzy ateizm, wszystkie nieprawicowe siły polityczne w Polsce są złe, bo, oczywiście, nie manifestują swojego przywiązania do kościoła katolickiego. Każdy styl życia inny od głoszonego przez kk prowadzi do moralnego upadku.

     Duch kościoła toruńskiego obecny jest w całej książce. Całe jej rozdziały i duże akapity można bez żadnych korekt wstawić do podręczników religii. Rozdział II Sobór Watykański (s.312) nie tylko omawia szczegółowo to wydarzenie, ale jest szczególnie bogato zilustrowany. Paradoksem jest fakt, że poglądy autora omawianego podręcznika  są bliższe   księdzu Rydzykowi i jego akolitom   niż środowisku Tygodnika Powszechnego, które to środowisko utożsamia się w sposób szczególny ze zmianami przez ten sobór wniesionymi.  W podobny sposób można  przenieść do podręcznika religii cały rozdział zatytułowany  Wolność pozytywna i wolność negatywna (s. 329) będący w istocie katechizmowym wykładem dowodzącym  wyższość chrześcijaństwa nad liberalizmem. Z tego rozdziału można się dowiedzieć, że  wszyscy nie uznający Boga błądzą,  że liberałowie i  racjonaliści są   żywiołem niszczycielskim. Podobny charakter ma rozdział Państwo a Kościół  (s. 264). Nie znajdziemy w nim refleksji o potrzebie kształtowania relacji w oparciu o Konstytucję i inne akty prawne, które rozdzielają państwo od kościoła (kościołów). Znajdziemy za to wykład o kościele katolickim jako jedynej  w Polsce i na świecie instytucji niosącej  samo dobro i strzegącej  moralności.

      Wiele całych akapitów zredagowano tak, aby nauczyciele religii mogli dowodzić, że bez chrześcijaństwa, Ewangelii i Chrystusa nie można zrozumieć historii świata i Polski (s.44, akapit 1 i 2). Wielokrotnie też Roszkowski dokonuje wyznania wiary, czego przykładem jest kuriozalne w tym miejscu zdanie: Przy założeniu istnienia Boga – a przecież nie ma żadnego dowodu, poza spekulacjami myślowymi, na to, że Go nie ma – wszystkie kombinacje intelektualne marksistów i neomarksistów tracą jakikolwiek sens (s.30). No i, oczywiście, wielokrotnie przeczytamy, że funkcjonują w świecie dwa systemy: system chrześcijański i systemy bezbożne, które mogą być wyłącznie złe: W świetle bolszewickiego terroru na ponury żart zakrawało  wprowadzenie do Konstytucji RFSSR parafrazy określenia świętego Pawła „kto nie pracuje, ten nie je”. Święty Paweł mówił inaczej: Kto nie chce pracować, niech też nie je (2 Tes 3,10). Kolosalna różnica wyrażająca także przepaść w podejściu  do człowieka między systemem bezbożnym a chrześcijańskim (s. 28). Na stronie 116  autor zamieścił refleksje o wyższości „antropologii nieograniczonej” nad „antropologią ograniczoną” – chrześcijańską. Podobnie było i w czasach słusznie minionych  z nauką radziecką, która była jedynie prawdziwa. Wszystkie inne były  z definicji  gorsze, złe, podejrzane lub  zacofane. Niestety, ale analogie z  PRL-em dla takiego „dziadersa” jak ja są zbyt oczywiste.

       Cechą szczególną kościoła toruńskiego i ideologów prawicy jest wskazywanie wrogów. Oczywistym wrogiem kościoła i źródłem wszelkiego zła  jest filozofia oświecenia: Do czasów nowożytnych oczywistą, nadrzędną podstawa prawa był  cywilizacji zachodniej Dekalog, a więc jasne dla wszystkich zasady właściwego postępowania objawione przez Boga. Wraz z atakiem na tradycyjna wiarę chrześcijańską usiłowano stworzyć niezależne  od tej wiary podstawy prawy. Jean- Jacques Rousseau doszedł  do wniosku, że ostatecznym źródłem prawa jest ludzki rozum (s. 181-182). Rozum, rozum, po trzykroć niech będzie rozum przeklęty! A wrogów ciągle przybywa: Również i dzisiaj pojawiają się głosy domagające się usunięcia Boga z przestrzeni publicznej, podobnie jak to miało miejsce w systemach totalitarnych (s. 269). Internet też jest na  usługach wrogów kościoła, gdyż: Coraz częściej mamy blokady (w Internecie)  służące np. wspieraniu ateistycznego światopoglądu (s. 78).

      Szczególnymi bohaterami Historii i teraźniejszości są papieże Pius XII, Jan XXII i Jan Paweł II, którym nie pamięta się wielu kontrowersyjnych działań. Szczególnie dziwią liczne pochwały skierowane w stronę Piusa XII,  którego Pontyfikat (…) przypadł na trudne lata wojny światowej i powojennej rzeczywistości. Chrześcijaństwo było wówczas i wciąż jest dominującą siłą na świecie (s.118). Brak refleksji o jego mało chlubnej postawie wobec faszyzmu i zadziwiająca fraza o sile chrześcijaństwa w świecie nie wymagają chyba komentarza.

     W oparciu o dzieło Roszkowskiego  można skompilować sporych rozmiarów podręcznik do nauczania religii.  Nie nauki o religii, nie nauki o religiach, ale nauki o religii katolickiej.  I wszystko to zawarte jest w podręczniku, który ma być używany w szkole publicznej. W szkole, póki co, świeckiej. Kuriozum i skandal.

       Dla jeszcze wątpiących, że Roszkowski napisał podręcznik do nauczania religii podaję spis ilustracji o "nabożnym" charakterze:

1 str. okładki - zdjęcie  JP II i Stefana Wyszyńskiego,

ostatnia str. okładki – zdjęcie JP II,

s. 41 – zdjęcie papieża Piusa XII,

s. 42 – zdjęcie mszy w ruinach kościoła,

s. 45 -  reprodukcja rzeźby Carla Millesa Ręka Boga,

s. 102 – obraz Wita Stwosza,

s. 119 -  zdjęcie aresztu śledczego na Rakowieckiej z wyeksponowanym obrazem Matki Boskiej,

s. 179 – zdjęcie Marszu dla Życia i Rodziny,

s. 199 – św. Edmund Campion, męczennik za wiarę katolicką,

s. 204 - nocna procesja różańcowa,

s. 265 – obraz Jana Matejki, Jan Kazimierz Waza oddaje Rzeczpospolitą  pod opiekę Matki Bożej,

s. instalacja symbolizująca Matkę Boską Katyńską,

s. 268 – Stefan Wyszyński w Komańczy,  

s. 277 – Stefan Wyszyński na Jasnej Górze,

s. 281 – Karol Wojtyła na placu budowy kościoła w Nowej Hucie,  

s. 288 JP II w Niemczech,  

s. 289 – obraz Carla Blocha Jezus biczujący handlarzy.

s. 300 – zdjęcie księdza Bukowińskiego,

s. 312, 313,314 - zdjęcia z Soboru Watykańskiego II.

s. 315 – ingres abp Karola Wojtyły,  

s. 330  -  wizerunek kard. Johna Henry’ego Newmana, kanonizowanego  konwertyty z anglikanizmu na katolicyzm.

s. 456 -zdjęcie Karola Wojtyły z ojcem,

s. 458 - Karol Wojtyła ze studentami na wycieczce,

s. 459 - kościół w Nowej Hucie,

s. 460 - Karol Wojtyła ze Stefanem  Wyszyńskim (tzw. homagium)

s. 461 - muzeum w mieszkaniu Wojtyłów,

s. 468 - JP II w ONZ,

s. 486 - Karol Wojtyła i Stefan Wyszyński uczestniczący w procesji,

s. 492 - JP II na Okęciu,

s. 493 - JP II w Gnieźnie,

s. 494 - JP II w Warszawie,

s. 495 - JP II dokonuje bierzmowania narodu,

s. 497 - modlitwa za wybór Wojtyły na papieża,

s. 497 - zdjęcie kleryków maszerujących ulicami Krakowa. 

34 zdjęcia! Nabożność to tylko,  czy   świadoma indoktrynacja?

       P.s. O tej kuriozalnej publikacji zapewne jeszcze coś napiszę.