Dowiedziałem się dzisiaj od ministra Czarnka, że Polska ma najlepszy system oświaty w Europie! Najwybitniejsi jego poprzednicy też oznajmiali, że nasz system edukacji jest wprawdzie ciut gorszy od radzieckiego, ale lepszy niż w burżuazyjnym świecie, w którym kształcić się mogły wyłącznie dzieci Rothschildów i innych Rockeffelerów.
I minister Czarnek Przemysław, znany powszechnie ze skromności swojej i subtelnego wyrażania się, objawił dzisiaj jedynie półprawdę. Do całej prawdy zabrakło stwierdzenia, że polscy nauczyciele są najlepiej opłacani w Europie. I niech ta Europa zepsuta
i zdemoralizowana wie, że jest zepsuta i zdemoralizowana, bo szkoły ma dość podłe
i nauczycieli na pensjach głodowych morzy. Powstrzymał się był jednak minister Czarnek Przemysław, z subtelności słynący, a mógł powiedzieć o bikiniarzach[1],
o rozwydrzeniu zachodniej młodzieży, i o zachodnich dzierlatkach cnót niewieścich niepomnych także.
Dzień Edukacji Narodowej nazywany jest od pokoleń Dniem Nauczyciela, bo cóż to jest ta edukacja i w dodatku narodowa, to niewielu zdefiniować potrafi. Kim jest nauczyciel -wiedzą wszyscy. Każdy był przecież szarpany za włosy i uszy, każdy był przecież wyzywany od debili, nieuków i matołów, każdy oberwał nie raz po łbie nie od mamusi swojej i nie od tatusia, ale od nauczyciela właśnie. I niewielu miało odwagę poskarżyć się o tym szarpaniu obrywaniu i wyzywaniu mamusi i tatusiowi, aby od mamusi i tatusia nie oberwać jeszcze bardziej.
I zaprawdę, zaprowadziła mię była mamusia moja przerażonego do bidnej szkółki na przedmieściu niewielkiego miasta w dwudziestą rocznicę zwycięstwa nad faszyzmem, abym o tym zwycięstwie mógł słyszeć już odtąd na wszystkich apelach szkolnych odziany w szkolny mundurek zwany czasem fartuszkiem. Na wszystkich szkolnych apelach mogłem jeszcze słyszeć przez całą szkolną edukację o Wielkiej Rewolucji Październikowej oraz o sojuszu z Wielkim Narodem Radzieckim. W tak zwanym międzyczasie uczyłem się tego, owego i języka rosyjskiego (!).
Dźwigałem ten swój tekturowy tornister[2] na szelkach wypełniony wielkim elementarzem[3] w tekturowej oprawie, dźwigałem zeszyt do kaligrafii[4], dźwigałem też kałamarz[5], obsadki[6]
i stalówki[7], aby uczestniczyć w gimnastyce śródlekcyjnej[8], aby ogarnąć[9] sercem i umysłem potęgę Związku Radzieckiego, abym także do tegoż odczuwać mógł wielką wdzięczność, że mogłem chodzić do szkoły, że mogłem dźwigać tekturowy tornister na szelkach wypełniony wielkim elementarzem w tekturowej oprawie, że mogłem dźwigać zeszyt do kaligrafii, kałamarz, obsadki i stalówki, aby uczestniczyć w gimnastyce śródlekcyjnej, aby ogarnąć sercem i umysłem potęgę Związku Radzieckiego, abym do tegoż odczuwać mógł wielką wdzięczność, że mogłem chodzić do szkoły, że mogłem dźwigać tekturowy tornister na szelkach wypełniony wielkim elementarzem w tekturowej oprawie, że mogłem dźwigać zeszyt do kaligrafii, kałamarz, obsadki i stalówki, aby uczestniczyć w gimnastyce śródlekcyjnej…
A gdybyż mnie mamusia zaprowadziła do szkółki mojej malutkiej pięćdziesiąt pięć lat później, nie dźwigałbym tornistra z tektury na szelkach, nie dźwigałbym elementarza, ale dźwigałbym laptopa i komórę, aby ogarnąć sercem i umysłem potęgę Międzymorza
i wdzięczność dla Żołnierzy Wyklętych, i dla Jana Pawła II i dla wszystkich świętych Wielkiej Polsce błogosławiących, za to, że mogę dźwigać laptopa i komórę, aby ogarnąć sercem i umysłem…
[1] Sprawdź w Wikipedii
[2] Sprawdź w Wikipedii
[3] Sprawdź w Wikipedii
[4] Sprawdź w Wikipedii
[5] Sprawdź w Wikipedii
[6] Sprawdź w Wikipedii
[7] Sprawdź w Wikipedii
[8] Sprawdź w Wikipedii
[9] Sprawdź w Wikipedii