Blue Flower

 

       

 

Julian Kwiek, „Nie chcemy Żydów u siebie. Przejawy wrogości wobec Żydów w latach 1944-1947”. Warszawa 2021.

 

       Świadectwa wrogości wobec Żydów po zakończeniu II światowej pojawiają się w wielu publikacjach (między innymi Klucze i kasa[1], Wielka trwoga[2] i Pod klątwą[3]), jednak profesor Julian Kwiek wydobył z wszelkich dostępnych i wiarygodnych źródeł przekazy o zastraszaniu, rabowaniu i mordowaniu ocalałych z Holocaustu. Pierwsza część jego książki ukazuje społeczny kontekst, który był nie tylko tłem, ale  który także ułatwiał  popełnianie tych haniebnych czynów na Żydach,  część drugą stanowi chronologiczny rejestr wszelkich przejawów wrogości, do których autorowi udało się dotrzeć.

      Ocalali z Zagłady, w znakomitej większości wygłodzeni, wynędzniali i schorowani,  powinni budzić współczucie. Powinni. Nieczęsto jednak budzili. Wydawać by się mogło, że osamotnieni
i ograbieni wychodzący z ukrycia powinni budzić miłosierdzie. Powinni. Nieczęsto jednak budzili. Wydawać by się mogło, że pozbawieni wszystkiego i wszystkich oraz doświadczeni tym, czym  człowiek doświadczony być  nie powinien, powinni budzić litość. Powinni. Nieczęsto jednak budzili. Swoim nielicznym zjawianiem budzili częściej zdziwienie,  budzili  niepokój, budzili wrogość,
budzili nienawiść. I dlatego książka profesora Juliana Kwieka musiała być napisana.

       Polacy pochodzenia żydowskiego stanowili przed wybuchem II wojny światowej  około 10% społeczeństwa, po jej zakończeniu ich liczba nie przekraczała nigdy 1%.  Do swoich mieszkań, domów, warsztatów i sklepów, po majątek zdeponowany u polskich znajomych powrócił co dziesiąty Żyd. Zagłada pochłonęła ponad 90% polskich Żydów, jednak nie pochłonęła antysemityzmu, nie pochłonęła stereotypów, podejrzliwości i wrogości.

       Po II wojnie światowej nie było wprawdzie Internetu, za pomocą którego płaskoziemcy
i antyszczepionkowcy upubliczniają swoje bzdury, ale plotki, w szczególności te na temat Żydów,  rozpowszechniały się z nie mniejszą dynamiką.  Po pogromie w Kielcach  ze szczególną mocą odżyła nie tylko wiara w mord rytualny, ale także szerzyły się informacje o sprzedawaniu przez Żydów ludzkiego mięsa, o porywaniu dzieci na kiełbasę, o znalezieniu w piwnicy żydowskiej połowy zwłok kobiety. Rozpowszechniano także absurdalną informację o wymordowaniu przez Żydów całego harcerskiego obozu. Plotka twórczo modyfikowała i sam mord rytualny. Krew porwanych dzieci była potrzebna już nie tylko na macę, ale do transfuzji ocalałych  z Zagłady. Rosła także i  liczba porwanych i zamordowanych dzieci. „Świadkowie” opowiadali o „widzianych” zwłokach już nie pojedynczych chłopców, ale dwóch, pięciu, dwunastu. Opowiadali oni także  o licznych butelkach  i miednicach wypełnionych ludzką  krwią. Po pogromie w Kielcach  plotka winą za jego wybuch obciążała Żydów, którzy nie tylko porwali chłopca (dwóch, pięciu dwunastu) na macę, ale także obrzucili granatami milicjantów i zabili kilku żołnierzy WP.

       Straszliwa  masakra dokonana na mieszkańcach kamienicy  Planty 7/9 w Kielcach, w czasie której zamordowano ponad 40 Żydów, nie przeraziła polskiego społeczeństwa, nie domagano się ścigania i ukarania sprawców, nie obudziła się społeczna potrzeba udzielenia pomocy ofiarom. Zbrodnia ta roznieciła natomiast niemałą już przecież wrogość wobec Żydów. Po pogromie w Kielcach osądzono
i skazano na śmierć kilku jego uczestników, co wywołało strajki i spontaniczne wiece, na których domagano uwolnienie skazanych.

       Wrogości doświadczały także żydowskie dzieci. Ich szczególnie tragiczne losy w czasie Zagłady nieczęsto budziły współczucie. Julian Kwiek odnotował między innymi trudności związane z przyjęciem dzieci z żydowskiego domu dziecka do polskiej szkoły oraz  szyderstwa i słowną agresję rówieśników. Jednak wrogość wobec dzieci żydowskich nie kończyła się na wyszydzaniu, obrzucaniu kamieniami i zabieraniu  książek.  Atakowano żydowskie domy dziecka i schroniska  wrzucając do ich siedzib granaty, strzelając do nich  z broni maszynowej  lub wrzucając antysemickie ulotki  (Rabka, Zakopane). Szczególnie wymownym przykładem jest usunięcie  dziewczyny ze Związku Harcerstwa Polskiego, gdyż będąc Żydówką nie mogła „przysięgać”.

       Część pierwsza publikacji Juliana Kwieka w kilkunastu podrozdziałach ukazuje najważniejsze elementy składające się na społeczną atmosferę, w której funkcjonowali Żydzi w pierwszych miesiącach po wojnie. Ocalali z Zagłady wychodząc z ukrycia, opuszczając obozy, przybywając do Polski ze Wschodu nie oczekiwali zapewne euforycznego przyjęcia, nie podejrzewali chyba także wrogości, z jaką zostali przyjęci.

       Profesor Kwiek nie tylko przywołuje i porządkuje przejawy wrogości, ale także   wskazuje  na  przyczyny tego zjawiska,  do których  zalicza między innymi:

- antysemityzm  połączony z przekonaniem, że Żydzi są współtwórcami  nowej władzy
i reprezentują obce interesy,

- przekonanie wyniesione z wojny, że Żydów można bezkarnie zabijać.

- przekonanie, że po wojnie Polska będzie państwem narodowo jednolitym,

- pospolity bandytyzm, łatwy dostęp do broni i demoralizacja dużej części społeczeństwa,

- obawa domagania się zwrotu mienia zagrabionego Żydom lub przez Żydów pozostawionego na przechowanie.

       Część druga. Kalendarium stanowi zasadniczą część książki. Na ponad pięciuset stronach w porządku chronologicznym zostały zgromadzone  różnorodne przejawy wrogości wobec Żydów. Pośród tychże przejawów znaleźć można i rabunki  i nawoływanie do nienawiści rasowej i mordy zarówno na pojedynczych osobach jak i zbiorowe. O wadze tego kalendarium świadczy niezwykle rozległa bibliografia i różnorodność źródeł, do których dotarł Autor. Szczególnie ważne, moim zdaniem,  jest pozostawienie przywołanych zdarzeń bez autorskiego komentarza. Ich wymowa jest komentarzem najcelniejszym.

 

 

 



[1] Klucze i kasa”, Jan Grabowski i Dariusz Libionka, Warszawa 2014.

[2] Marcin Zaremba, Wielka trwoga. Polska 1944-1947, Kraków 2012.

[3] Joanna Tokarska-Bakir, Pod klątwą. Społeczny portret pogromu kieleckiego. Warszawa 2018.