Blue Flower

 

        Głupotę nazywajmy głupotą!  Używajmy też synonimów tego słowa, spośród których szczególnie przydatne bywają: bałwaństwo, durnota, ciemnota, zidiocenie, brednia, kretynizm i ignorancja. Można używać jeszcze i wielu innych, gdyż głupota ma przecież bardzo różne twarze, barwy i odcienie.

       Nie nazywajmy jednak głupoty ograniczonymi zdolnościami poznawczymi! I jakkolwiek nie jestem wrogiem poprawności politycznej,  akurat to określenie drażni mnie w sposób szczególny. Przecież taka forma nie tylko nie dotknie idioty, ale jeszcze go połechce. Określenie go trzema długimi i trudnymi wyrazami, których  oderwane znaczenia jeszcze jakoś tam kojarzy, ale których znaczenia w związku wyrazowym już nie rozpozna, jest sprzeczne z ekonomią języka. Dureń jest durniem, idiota jest idiotą, bałwan jest bałwanem.  

       Na Podhalu24 ukazała się informacja o zatrzymaniu młodego człowieka za posiadania narkotyków. Oto kilka komentarzy:

dobrosława15:49, 1 grudnia 2020

straż obywatelska powinna zostać powołana musimy bronić dzieci bliskich. ja od dawna jak coś wiem donosze policji to nie wstyd a wrencz obowiązek

znachorka15:41, 1 grudnia 2020

omijać z dala tych opentanych ich dusze nie czyste poświencić wypendzić złe duchy

putorak15:26, 1 grudnia 2020

Mieszkaniec już dawno powinno być to zrobione jeszcze powinni klatki przeczepać i tych drobnych nakomanków poosadzać i bendzie super

pon15:07, 1 grudnia 2020

do więzienia o suchym pysku takim to się nie powinny należeć prawa człowieka

      Ortografią,  interpunkcją, składnią i stylistyką  zajmować się nie będziemy, ale ich stan jest absolutnie zbieżny ze stanem umysłów tych, którzy postanowili pochylić się nad poważnym społecznym problemem. I jaki jest efekt tegoż pochylenia? Ujawnienie tęsknoty za  dyktaturą, postulowanie ograniczenia praw obywatelskich i zaprowadzenia państwa policyjnego oraz szukanie ratunku przed złym w  egzorcyzmach! Czy jest to efekt ograniczonych zdolności poznawczych? Nie, to jest  najzwyczajniejsza durnota, najzwyczajniejszy obywatelski analfabetyzm!  Ten dość powszechny analfabetyzm jest źródłem aprobaty  dla  autorytarnych zapędów władzy, dla niszczenia niezawisłości  sędziowskiej, dla  deptania konstytucji i dla brutalności policji rozpędzającej legalne manifestacje.

       Sofofobia objawia się chorobliwym strachem przed nauką i wiedzą. I, niestety, na tym strachu dość powszednim żerują wszelcy populiści. Żerował na nim Mussolini, żerował na nim dogorywający prezydent USA, żerują na nim i Orban i Kaczyński. I spośród sofofobów właśnie rekrutują oni  swoich najbardziej fanatycznych zwolenników.

      Chorobliwy strach przed nauką i wiedzą nie oznacza niechęci do naukowych tytułów. Taki doktor Jaki Patryk byłże napisałże doktorat, byłże nawet go i obronił i nawetże każe się tytułować już nie doktorem, ale profesorem nawetże. Zapomniałże pan Jaki doktor profesor Patryk, że częścią przewodu doktorskiego jest zdanie egzaminu z biegłej znajomości języka obcego. Faktem jest, że język polski jest w istocie rzeczy językiem obcym dla Jakiego doktora Patryka habilitowanego niemal, ale formalnie jest to jego język ojczyźniany. Nie mógł więc tego sobie najbliższego języka Jaki doktor Patryk zdawać, aby uzyskać doktorata. A jaki język obcy sobie zdawał? Chyba angielski język. Cała Europa słyszała jak doktor europarlamentarny językiem polsko-angielsko-blokowiskowym wygłaszał na arenie orędzie swoje – nieswoje. I cała pogańska Europa w podziwu upadła na kolana i ze śmiechu się była pokładała. Jakże więc doktor profesor Jaki Patryk doktorat napisał, jakże więc go byłże obronił i jakże on zdałże egzamin z języka obcego, któren jest wymierzony w suwerenność naszą i ojczyznę ukochaną i w polskich kardynałów także?

      I jeszcze doktor ojciec, dyrektor, redaktor i redemptor w dodatku z jakiego języka obcego sobie egzamin zdał? I doktorów takich sparszywiałych obrodziło w państwie intelektualisty Suskiego Marka, myśliciela Sasina Jacka  i poliglotki Szydło Beaty. I rozkwitała będzie nauka polska i oświata polska pod zarządem Czarnka Przemysława, magistra od rozpoznawania gejów, doktora od określania miejsca kobiet we wszechświecie, w kuchni i w kościelnej nawie i jeszcze wyhabilitowanego z tropienia prawych i nieprawych lektur. 

      Głupotę nazywajmy głupotą!  Używajmy też synonimów tego słowa, spośród których szczególnie przydatne bywają: bałwaństwo, durnota, ciemnota, zidiocenie, brednia, kretynizm i ignorancja. Można używać jeszcze i wielu innych, gdyż głupota ma przecież bardzo różne twarze, barwy i odcienie.