Świat nam parszywieje i tylko poeta potrafi tę banalną prawdę wyrazić niebanalnie. Poeta potrafi także precyzyjnie zdefiniować każdą rzeczywistość, czego szczególnym przykładem jest refleksja Wisławy Szymborskiej nad wiekiem dwudziestym, którego całe zło wpełzło, niestety, do wieku obecnego.
Schyłek wieku
Miał być lepszy od zeszłych nasz XX wiek.
Już tego dowieść nie zdąży,
lata ma policzone,
krok chwiejny,
oddech krótki.
Już zbyt wiele się stało,
co się stać nie miało,
a to, co miało nadejść,
nie nadeszło.
Miało się mieć ku wiośnie
i szczęściu, między innymi.
Strach miał opuścić góry i doliny.
Prawda szybciej od kłamstwa
miała dobiegać do celu.
Miało się kilka nieszczęść
nie przydarzać już,
na przykład wojna
i głód, i tak dalej.
W poważaniu być miała
bezbronność bezbronnych,
ufność i tym podobne.
Kto chciał cieszyć się światem,
ten staje przed zadaniem
nie do wykonania.
Głupota nie jest śmieszna.
Mądrość nie jest wesoła.
Nadzieja
to już nie jest ta młoda dziewczyna
et cetera, niestety.
Bóg miał nareszcie uwierzyć w człowieka
dobrego i silnego,
ale dobry i silny
to ciągle jeszcze dwóch ludzi.
Jak żyć - spytał mnie w liście ktoś,
kogo ja zamierzałam spytać
o to samo.
Znowu i tak jak zawsze,
co widać powyżej,
nie ma pytań pilniejszych
od pytań naiwnych.
Dziś już nie żywimy przekonań, że świat może być lepszy. Dzisiaj możemy się jedynie zastanawiać nad dynamiką degradacji, destrukcji, dekompozycji, degrengolady czy też dewaluacji wszystkiego, co nosi jeszcze znamiona istotności czy też uniwersalnej wartości.
Ten mój pesymizm napędzają przede wszystkim schizmatycy cywilizacji, których szczególnym przykładem są antyszczepionkowcy. Gdybyż tylko oni jedni. W konkursie na najwybitniejszego schizmatyka uczestniczą i wierzący w płaskość ziemi, i odrzucający ewolucję, i wątpiący w zmiany klimatu i osobnicy przekonani, że jakieś tajemnicze siły rozpylają nad nami związki chemiczne w niecnych celach, czego dowodzą smugi pojawiające się za samolotami. Wydaje się, że w wieku XXI rejestr schizmatyków cywilizacji rośnie w tempie zatrważającym.
Nie dziwi obecność w tym rejestrze osób wykształconych niezbyt starannie, bo przecież za nieczytanie szkolnych lektur i bezmyślne zżynanie od kujonów trzeba w życiu zapłacić. Dziwi, zasmuca i przeraża pojawianie się w tych szeregach osób uchodzących za wykształcone w pewną starannością. A do takich pragnie być zaliczany abp Jędraszewski, któremu obecność na tej kompromitującej liście należy się nie za agresywne i nienawistne ataki na wiele różnych społeczności, czym obnażył swój niechrześcijański stosunek do człowieka, ale za wypowiedzi na temat „ekologizmu”, co stawia go w jednym szeregu z wrogami szczepień i płaskoziemcami!
Abp Jędraszewski zdolny jest do czytania Biblii w sposób jedynie dosłowny. Jak zostało tam zapisane, że Bóg oddał człowiekowi Ziemię we władanie, to może on, w jego rozumieniu, czynić z nią wszystko, co tylko przyjdzie mu do głowy. W takiej logice mieści się także ograniczanie listy gatunków zwierząt zamieszkujących Ziemię jedynie do tych, które dobrotliwy Noe zabrał na swoją arkę. A dinozaurów przecież nie zabrał. Ani misia koala, ani kangura też nie.
Najwyższy krakowski dostojnik kościelny nie tylko odrzuca świecką naukę, której ekologia jest częścią, ale podważa także i przekonania swojego poprzednika na urzędzie, czyli Jana Pawła II, który napisał między innymi:
- Człowiek zdaje się często nie dostrzegać innych znaczeń swego naturalnego środowiska, jak tylko te, które służą celom doraźnego użycia i zużycia. Tymczasem Stwórca chciał, aby człowiek obcował z przyrodą jako jej rozumny i szlachetny „pan” i „stróż”, a nie jako bezwzględny „eksploatator” (encyklika „Redemptor hominis”, 1979 r.).
- Niektóre szkody są nieodwracalne, ale wiele procesów można jeszcze opanować. Dlatego cała ludzka wspólnota - jednostki, państwa i organizacje międzynarodowe - ma obowiązek wykazania się na tym polu należną odpowiedzialnością (orędzie na Światowy Dzień Pokoju, 1990 r.).
I zagrzmiał abp Jędraszewski o totalitaryzmie uprawianym przez kilkunastoletnią Ritę Thunberg i jej zwolenników. I nie były to słowa wołającego na puszczy! I nie były to słowa rzucone na wiatr! Znalazło się wielu, i to nie maluczkich, którzy w słowach tych dostrzegli proroctwo i ponieśli je w Polskę, w Europę, w świat cały. Żeby nie pastwić się już nad dostojnikami kościoła to przypomnę o istnieniu posłanki Paluch Anny, która arcybiskupie objawienie pojęła najgłębiej. Bo przecież wspierała ministra Szyszkę w niszczeniu Puszczy Białowieskiej, bo przecież za najlepszych obrońców przyrody uznaje myśliwych, bo przecież udział dzieci w polowaniach jest najlepszą formą wychowania. Posłanka ta głosiła także publicznie, że smog jest wymysłem dziennikarzy.
Towarzyszem arcybiskupa w schizmie jest też burmistrz Nowego Targu, który lubi podziwiać pokoty, czyli zwłoki pomordowanych zwierząt fantazyjnie ułożone na leśnej polanie. Nie razi też Pana Burmistrza udział dzieci w tym smutnym widowisku. Mimo apeli licznych osób i organizacji włodarz Nowego Targu zgadza się na zapraszanie do miasta cyrków mających w programie tresurę zwierząt. W roku 2019 dwukrotnie można było oglądać w naszym mieście „występy” udręczonych zwierząt zmuszanych w brutalny sposób do wykonywania nienaturalnych dla siebie czynności oraz do wielomiesięcznego przebywania w ciasnych klatkach i pozbawienia wybiegu (a tak się dzieje w tzw. cyrkowych trasach). Nie powinny więc dziwić niekonsekwentne i przypadkowe działania tego samorządowego urzędnika w sprawie smogu, który stał się znakiem rozpoznawczym Nowego Targu. Albo jest się świadomym odpowiedzialności człowieka za cały ekosystem i dba się o czystość wód i powietrza, o zasoby leśne oraz ma się świadomość praw zwierząt żyjących na wolności, udomowionych i hodowlanych, albo się jest cywilizacyjnym schizmatykiem, który pali starymi oponami w piecu albo na to palenie przywala.
Na Podhalu24 pod wpisem o umieszczeniu obok szkoły na Niwie urządzenia monitorującego stan powietrza głos zabrała osoba podpisująca się jako Maria B, która 13 stycznia 2020 roku wpisała: Bardzo dobre urządzenie. Chodzę tamtędy do kościoła i od czasu instalacji czuje dużą zmianę w powietrzu. Ciekawa jestem ile będą kosztować filtry do tego urządzenia. Poprawa duża. Ta sama osoba zaznaczyła swój udział w dyskusji jeszcze 16 stycznia: Brawo dla Grzesia (to imię burmistrza Nowego Targu), dzięki niemu Niwa będzie miała wspaniałe powietrze. Brawo Grzesiu, usciskam CIe. (tak w oryginale)
Wpisy te nie wymagają wprawdzie komentarza, ale popastwię się, popastwię. Ich autorka, podobnie jak i uwielbiany przez nią burmistrz, jest przekonana, że wystarczy nafaszerować miasto urządzeniami monitorującymi stan powietrza, aby przestało ono być smogiem, aby stało się gazem zasobnym w odpowiednich proporcjach w tlen i azot. No cóż, można uważać, że najlepszą metodą na zwalczenie wysokiej gorączki jest mierzenie jej jednocześnie pod pachą, w ustach, między palcami i w … . Mogę sobie wyobrazić, że osoba podpisująca się jako Maria B może nie rozumieć trudnego słowa monitoring, ale nie mogę sobie wyobrazić, że nie rozumie go ktoś będący burmistrzem miasta średniej wielkości. Jednym wytłumaczeniem tego stanu umysłów jest schizma cywilizacyjna.
Tematu tego wyczerpać nie można, więc będę do niego zapewne wracał. Na koniec wyrażę nadzieję, że abp Jędraszewski zajmie się w swojej dostojności funkcjonowaniem systemu prawa w Polsce. W końcu sprawcy wypadków drogowych będą sprawiedliwe skazywani na rozjechanie a gwałciciele będą gwałceni. Kto ma rozjeżdżać i kto ma gwałcić o tym w swoich homiliach ogłosi abp Jędraszewski a przetargi na rozjeżdżających i gwałcących będzie ogłaszał burmistrz. Amen