Nowotarski Salon Poezji rozpoczął kolejny rok swojej działalności od spotkania z Leszkiem Długoszem, które odbyło się 21 września w reprezentacyjnej sali miejskiego ratusza.
Krakowski artysta związany od wielu dziesięcioleci z Piwnicą pod Baranami przedstawił salonowej publiczności program, który w pierwszych chwilach wydawał się być chaotyczną improwizacją. Jednak kolejne strofy, takty muzyki i refleksje zaczęły budować pewien obraz, z którego Leszek Długosz wyłaniał się jako poeta, kompozytor, pieśniarz i gawędziarz z pasją przywołujący klimaty artystycznego życia Krakowa ostatniego półwiecza.
Pięć dziesięcioleci obecności w głównym nurcie kultury, uprawianie poezji, komponowanie, koncertowanie, stała obecność w publicznej dyskusji o tym, co w otaczającej rzeczywistości jest najważniejsze kazały Leszkowi Długoszowi postawić sobie zasadnicze pytanie; Po co ja to wszystko? I będąc poetą odpowiedział sobie i nam;
Po co ja to wszystko?..
Żeby się skracał dystans
– Pomiędzy mną a tobą
Żeby się wiła zieleniła
– Piękniejsza żeby była droga
Szarak, uciekający przed pogonią
Przez chwilę dłużej
Żeby mógł wierzyć: – zdążę !
Serce, co chciało skoczyć z mostu
By wychodziło raczej na prostą
( – Raczej na prostą )
A miłość?
A miłość – ręką uporczywą
Żeby znów kładła napis
Na horyzoncie:
– Jednak, pomimo...
By odłożone w kącie skrzydła, wiosło
Skrzypnęły kiedyś z myślą o mnie :
– Tego to niosło...
Co Rozdzielone, by się łączyło
Wracało w Jedno
– W Harmonii
– Żeby ślad po mnie
Żeby ślad po mnie
– Po co ja?
To wszystko?
Po co ja to wszystko?
– Żeby się skracał dystans...
Pomiędzy mną a tobą
Żeby się wiła zieleniła
– Piękniejsza żeby była droga...
Nostalgiczne gawędy Leszka Długosza sięgały czasu pierwszych jego występów w Piwnicy po Baranami i przypomniały niezwykle ważne dla polskiej literatury, ale niestety już zapominane, sylwetki poetów - Andrzeja Bursy i Stanisława Balińskiego. Ten pierwszy jest autorem słów piosenki Ja chciałbym być poetą. Tekst tego poetyckiego żartu znalazł Leszek Długosz już po śmierci Bursy, napisał do niego muzykę, włożył do swojego repertuaru i w ten sposób unieśmiertelnił autora Zabicia ciotki. Stanisław Baliński z racji swojej przedwojennej działalności oraz głośnego manifestowania antykomunizmu był przez peerelowską cenzurę skazany na nieistnienie. Długosz również i do jego tekstów pisał muzykę oraz wykonywał je nie tylko w piwnicznych występach. W ten sposób nie godził się na wymazywanie nazwiska ostatniego skamandryty ze świadomości Polaków.
W swojej barwnej narracji gość nowotarskiego salonu bardzo wyraźnie wskazał na dwa dziejowe momenty, które, jego zdaniem, w sposób bardzo szczególny odcisnęły swoje ślady w polskiej kulturze. Pierwszym jest przełom XIX i XX wieku, którego symbolem jest przede wszystkim niezwykły dorobek artystyczny Stanisława Wyspiańskiego. Drugim okresem są lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte ubiegłego wieku, w których mimo opresyjnego systemu, mimo cenzury, mimo przytłaczającej szarości dnia codziennego ludzie sztuki potrafili tworzyć dzieła znaczące i wielkie. Leszek Długosz jest przekonany, że na te właśnie lata przypada też najlepszy okres działalności Piwnicy pod Baranami. W tym też kontekście funkcjonuje utwór Pod Baranami jest już dzisiaj inny czas., którego wers:
W Paryżu też na Saint-Germain już dawno nie ma Saint-Germain
przywołuje Paryż z przełomu XIX i XX wieku, kiedy był on światową stolicą artystów i sztuki. Wtedy jego bulwary, uliczki, kawiarnie, teatry i kabarety wypełniały tłumy poetów, malarzy i aktorów, grafomanów, halabardników i pacykarzy przekonanych, że w tym mieście ich wybitność zostanie zauważona i doceniona. Wtedy to można było na Saint-Germain spotkać Renoira, Moneta, Muncha i Baudelaira. Dzisiaj to miejsce wypełnia anonimowy tłum turystów namiętnie robiących sobie słit focie. Nie ma już Saint-Germain z czasu Gustave Flauberta i nie ma już Krakowa z czasu szczęsnego, kiedy to w Piwnicy po Baranami brylowali Wiesław Dymny i Piotr Skrzynecki. Wspomnienia z tego okresu zebrał Długosz w książce Pod Baranami ten szczęsny czas... opatrzoną barokowym podtytułem Sceny i obrazy z życia piwnicznego.
Pośród zaśpiewanych na spotkaniu z nowotarską publicznością utworów nie mogło zabraknąć Dnia w kolorze śliwkowym, który idealnie wkomponował się w pierwszą, rozświetloną słońcem, jesienną niedzielę.
Wszyscy wcześniejsi salonowi goście byli interpretatorami poezji, salon z Leszkiem Długoszem było pierwszym spotkaniem z poetą i kompozytorem, który prezentował własne utwory. Tak więc siódmy sezon Nowotarskiego Salonu Poetyckiego został otwarty!
(Zdjęcia: Stanisław Krzak, archiwum MOK Nowy Targ)
Bogusław Pachniowski