Drukuj 

     Modne dziś i z większym lub mniejszym sukcesem eksploatowane  pojęcie regionalizmu  niesie ze sobą pewne pułapki. Mądrze rozumiany ‘regionalizm‘ pozwala temu  co jednostkowe, indywidualne, odrębne zaistnieć w przestrzeni szerszej, wprowadzającej   perspektywę wielości: wielokulturowości, wielonarodowości.  Ale jak budować  sprzyjający tym dążeniom klimat bez wpisywania w banalizujące mody, usztywniające ramy politycznej poprawności czy bez zbędnego wielosłowia? Przychodzi mi na myśl projekt muzyczny utalentowanych multiinstrumentalistów Karoliny Cichej i Barta Pałygi, poświęcony jednemu z najbardziej wielokulturowych regionów Polski – Podlasiu. Dlaczego muzyka? Może dlatego, że łagodzi obyczaje albo dlatego, że łączy pokolenia, albo po prostu dlatego, że najsilniej związana jest ze sferą „niewyrażalnego”, co pozwala dojść do głosu emocjom,  ale jednocześnie budzi potrzebny dystans i pokorę.   Okazuje się, że  kiedy  medium pamięci staje się muzyka,  pozwala ona rozmyć nostalgiczną, łagodzącą nutą ukrywające się w zakamarkach świadomości naleciałości, zaszłości, poróżnienia i  z dość pejoratywnie kojarzonego pojęcia , tygiel’  czerpie nie to, co dzieli, ale to co łączy.  Kilkanaście utworów muzycznych  tworzących projekt ,,Wieloma językami” zaśpiewanych zostaje dziewięcioma językami,  między innymi po ukraińsku, białorusku, litewsku, tatarsku i jidysz - językami   narodów zamieszkujących Podlasie. W większości to utwory dawne, ludowe lub inspirowane ludowością, ujawniające emocje tkwiące w zbiorowej historycznej świadomości. W warstwie treści towarzyszy im zaduma, refleksja, szacunek dla przeszłości, ale też atmosfera odkrywania  i zabawy, czemu szczególnie sprzyjają zabiegi formalne. Śpiew alikwotowy i etniczne brzmienia instrumentów  o archaiczno – egzotycznych nazwach: drumla, morinhuur, dotar przenikają się z elektronicznymi  looperami i samplerami. To gratka dla poszukiwaczy eksperymentu i nowych jakości w muzyce, ale jednocześnie sposób na  rekonstruowanie kultury, redefiniowanie  tradycji. Bo ze współbrzmienia przeszłości i teraźniejszości rodzi się tożsamość, złożona, wielowarstwowa, odkrywająca stopniowo pokłady tajemnic zdeponowanych w historycznej pamięci.

     Projekt Karoliny Cichej i Barta Pałygi inspiruje do wyprowadzania perspektywy małoojczyźnianej w ożywcze przestrzenie kultury pojmowanej jako wspólnota różnic. Co więcej, kiedy pełnym głosem wyśpiewują i wygrywają to  trzydziestolatkowie, nie słyszymy resentymentu, tylko żywe emocje i kryjącą się za nimi ciekawość własnej tożsamości, a to doskonały sposób na nieuśmiercanie historii, na ożywianie przeszłości, budowanie pomostu między kiedyś i dziś.

     Ponieważ od paru miesięcy namiętnie słucham muzyki Karoliny Cichej, sięgam po ten przykład, bo on pierwszy kojarzy mi się z nowoczesnym, twórczym i wartościowym  uprawianiem regionalizmu. Ale sumienie każe mi odwołać się również do regionu, w którym rodzi się niniejsze czasopismo.  O swoistości, wyjątkowości, specyfice  Podhala powiedziano i napisano już wiele, jego odrębność  akcentowana jest zarówno w gwarze, jak i szeroko pojmowanej tradycji: tańcu, śpiewie, obyczajowości i mentalności. Jednocześnie wyraźnie daje się zauważyć, że kultura podhalańska   w ostatnim czasie rozwija się dwutorowo. Z jednej strony panuje w niej od lat niesłabnąca tendencja do ochrony, ocalania i pielęgnowania ducha regionalnego,  ale z drugiej, co widać szczególnie w   ostatnich latach, zaznacza się chęć otwierania, przekraczania granic. Pojawiają  projekty akcentujące między innymi pograniczność polsko - słowacką czy historyczne przenikanie kultur polskiej i żydowskiej w przedwojennym Nowym Targu. To wartościowe, budujące i dobrze rokujące.  Dlatego szukajmy inspiracji podobnych muzyce Karoliny Cichej, odważnych i ciekawych artystycznie po to, by  wartości regionalne uczynić uniwersalnymi.

 

 

Joanna Jóźwiak