Blue Flower

 

        Tkwi w nas gen niszczycielski. Gdy wielu obarczonych tym genem postawiło w wyborach na Stanisława Tymińskiego i wyeliminowało z gry o prezydenturę Tadeusza Mazowieckiego można było to tłumaczyć  niezrozumieniem  demokratycznych reguł gry przez większość, która jeszcze tkwiła mentalnie w poprzednim systemie. Gdy po raz pierwszy oddano  PIS-owi władzę można było tłumaczyć naiwną wiarą w ich  populistyczne hasła, gdy jednak po raz drugi oddano im stery, to nie można tego tłumaczyć już niczym innym tylko polityczną głupotą lub serdecznym i głębokim pragnieniem szkodzenia Polsce i Polakom.

        Dużo, ale ciągle zbyt mało i zbyt cicho mówi się o coraz gorszej kondycji polskiej oświaty. Wymaga ona już nie tylko naprawy czy też reform, ale reanimacji. Świadectwem jej absolutnego upadku jest pewien absolwent nowotarskiego liceum, który  ukończył szkołę z najwyższą średnią, zdał rewelacyjnie maturę, dostał się na elitarny kierunek na najlepszej polskiej uczelni i który manifestuje w każdej możliwej sytuacji swoje poparcie dla Pawła Kukiza i jego politycznej ekipy. Nie dostrzega ten młody człowiek, że dzięki Kukiz15 do polskiego sejmu weszli nacjonaliści, nie dostrzega, że szkoła, którą ukończył, że szkoła, którą kontynuuje, że przyszłe jego miejsca pracy funkcjonują dzięki systemowi, z którym chce jego   polityczny idol walczyć. Studiując medycynę nie dostrzega ten młody człowiek faktu, że to poseł Kukiz15 rozpętuje w Polsce kampanię przeciwko  obowiązkowym szczepieniom. Jako lekarz in spe (ostatni rok) powinien rozumieć niebezpieczeństwo tych działań. Ale nie rozumie! I to właśnie ten młody człowiek jest dla mnie symbolem upadku polskiej oświaty. Szkoła świetnie przygotowała go do pokonywania kolejnych progów szkolnej edukacji, przygotowała go do zdawania egzaminów. I tyle. Nie uczyniła go jednak świadomym obywatelem, nie pozwoliła mu zrozumieć istoty demokracji, nie pozwoliła mu poznać zasad funkcjonowania państwa i społeczeństwa, nie pomogła mu dojrzeć w sensie społecznym, obywatelskim i humanistycznym. Jego postrzeganie polskich problemów nie wyrasta poza poziom, styl i retorykę z łamów „Faktu” lub innych brukowców. Przerażające to i bolesne.  

 

                                                                                                                                             BP