Blue Flower

 

 

         Nie jesteśmy społeczeństwem rozczytanym, zaczytanym, czytającym czy  też tylko  czytującym. Ponad 60% żyjących w pięknym kraju nad Wisłą nie przeczytało w roku ubiegłym żadnej książki. Ponad 60% naszych rodaków nie przeczytało żadnej książki rok, dwa i trzy lata wcześniej. Ponad 60% Polaków nie przeczyta także nic w roku 2017, i w roku 2018, i w roku 2019, i w roku 2020, bo tylko bardzo  nielicznych,  zwanych często pięknoduchami,  ten stan przeraża. A przerażać i porażać powinien wszystkich uważających się za inteligentnych i  wykształconych.

        Korzyści i pożytki z nieczytania są oczywiste. Za równowartość  książki można nabyć dwie butelki wódki, cztery paczki papierosów,  dziesięć butelek piwa! A z czytania co?  Nikt do książki nie dopłaci, wzrok się nadwyręża i głowa może w dodatku rozboleć. No i po wódeczce, piwku i papieroskach śpi się spokojnie, a książka może w bezsenność wpędzić, może zaniepokoić, może pomóc ogarnąć wcześniej nieogarniane, może otworzyć nawet oczy na to, czego wcześniej nie dostrzegaliśmy. Może czytanie uczynić mądrzejszym, ale czy szczęśliwszym?

       Galaktyka Gutenberga oddala się od kraju nad Wisłą, jeszcze ją widać znikającą w kosmicznej otchłani, jeszcze żyją w ukryciu nieliczne osobniki zamroczone jej  klimatem, ale główne trakty wypełniają  tłumy pewnych  siebie, butnych  i bezrefleksyjnych  indywiduów, do których  świat już należy.

       Do 1 kwietnia 2016 roku działała instytucja, która popularyzowała książki i czytelnictwo w Polsce i która promowała polską literaturę i polski język w świecie. Tą instytucją był Instytut Książki, którym kierował ceniony przez ludzi kultury, pisarzy i wydawców Grzegorz Gauden.  Zgodnie z barbarzyńskimi obyczajami zwanymi dobrą zmianą, ten zasłużony dla polskiej kultury człowiek został odwołany bez podania przyczyn. I boję się, że tę zmianę odczuje polska kultura równie boleśnie, jak konie z państwowych stadnin.  Boję się, że rycerze dobrej zmiany bardzo szybko wprowadzą proste ( i prostackie) kryteria, dzięki którym będziemy wiedzieć, co  polską literaturą jest, a co nią nie jest, mimo że w języku Kochanowskiego i Miłosza napisane zostało.

                                                                                                                                                  BP