No i jak tu uwierzyć w szlachetne intencje, w manifestowane ponad potrzebę przywiązanie do wartości wyższych i najwyższych, w nachalnych orędziach głoszoną służebność władzy wobec Narodu, skoro we wszystkich działaniach urzędników państwowych widać przede wszystkim pogardę dla człowieka. Dla tej nowej władzy Narodem są wyłącznie kibole, wyznawcy smoleńskiej religii i groteskowi pasażerowie autobusów, którymi rozwozi się te persony, aby wykrzykiwały i pokrzykiwały w wyznaczonych przez wiadomego człowieka miejscach.
Nie można przecież utożsamiać się z wartościami najwyższymi, nie można im służyć, nie można być im wiernym, gdy nosi się w sobie pogardę dla drugiego człowieka. A czyż nie jest manifestacją takiej pogardy wkraczanie nocą do urzędów i wyłamywanie zamków w drzwiach, biurkach i kasach pancernych. Poza manifestacją pogardy działania te budzą podejrzenie, że mogą służyć one niszczeniu lub podrzucaniu dokumentów. Szanując człowieka, szanując prawo, procedury i nawet politycznego przeciwnika ( co zdarza się pod innymi geograficznymi szerokościami) można przejąć władzę, biurka, sekretariaty i gabinety nieco inaczej.
To nie jest przecież tak, że wszyscy dotąd sprawujący władzę, kierujący urzędami i zajmujący odpowiedzialne stanowiska byli skorumpowani, nieudolni i niekompetentni. I nie jest tak, że zajmujący ich miejsce są bezgranicznie uczciwi, absolutnie kompetentni i niewyobrażalnie sprawni.
Prawica i ultraprawica próbowały dokonać zawłaszczenia poezji i biografii Zbigniewa Herberta, który nie splamił się nawet cieniem serwilizmu wobec komunistycznej władzy. Gdyby jednak rządzący dzisiaj Herberta czytali i byli chociaż trochę wyczuleni na poetyckie słowo, to z drżeniem serca powinni sobie przypomnieć wersy kończące Potęgę smaku:
To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
mieliśmy odrobinę niezbędnej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Wiem, wiem, rządzący obecnie nie będą obcinali głów, chociaż nie wiem, czy tego skrycie nie pragną, ale wiele ich kroków, czynów i zaniechań budzi niesmak, jest sprzeczne z elementarnym poczuciem przyzwoitości.
Jubileuszowy felieton zakończę pointą szczególnie znaczącą. Pewien nowotarski właściciel kilku dużych sklepów, znany powszechnie jako zwolennik prawicy, który przed każdymi wyborami zapełniał swoje witryny plakatami Prawa i Sprawiedliwości, wyłożył w ostatnich dniach ulotki krzyczące, że rząd niszczy polski handel. O, mój drogi handlowcu! To przecież Pan za tą władzą tęsknił, Pan ją propagował, Pan na nią głosował i do głosowania na nią nakłaniał! Zabrakło partyjnej lojalności, zapomniało się o wartościach wyższych i najwyższych, bo wytęskniona władza zagroziła sięgnięciem do kieszeni! I to byłoby na tyle. Jak kończył klasyk.
BP