Blue Flower

       Rok wyborczy mamy i długi i męczący. Zbyt często następują lata wyborcze, by politycy nauczyli się mówić ludzkim głosem. Pierwszy obywatel-kandydat obwiesił Nowy Targ swoimi plakatami.  Z południa na północ i od wschodu na zachód obwiesił Nowy Targ swoimi wygolonymi i uśmiechniętymi konterfektami ozdobionymi hasłem; STOP NIELEGALNEJ IMIGRACJI! Nie powiem z jakiej to partii i nie powiem, który to kandydat, aby nie robić mu reklamy (wiadomo: niech mówią najgorzej, ale niech mówią), ale muszę powiedzieć, że  przebiegła to i  przemyślna sztuka. No bo dla wiadomego  wyborcy zawarł obietnicę zahamowania fali islamistów, którzy chcą nie tylko nas zniewolić, ale i nasze niemowlęta wysadzać. Dla wyborcy bardziej krytycznego w haśle obywatela-kandydata zawarto słówko nielegalnej.  Bardziej krytycznemu i dociekliwemu wyborcy obywatel - kandydat odpowie, że tylko chce chronić Polskę przed tymi, którzy nielegalnie, nie przed tymi, których Polska przyjmie w ramach określonych procedur. I co? Genialne! W jednym haśle obywatel-kandydat zawarł obietnice i dla przeciwników i dla zwolenników przyjęcia kilku tysięcy ludzi wygnanych ze swoich domów i skazanych nie tylko  na tułaczkę, ale i na pogardę i  nienawiść  obrońców polskości, węgierskości, czeskości, brytyjskości i wszelkich innych ograniczoności.

        Jeżeli nie jest się najpierw człowiekiem, ale wyznawcą jakiejś religii, członkiem jakiegoś narodu, zwolennikiem jakiejś filozofii, kibicem jakiegoś piłkarskiego klubu, słuchaczem jakiegoś radia czy oglądaczem jakiejś telewizji, wówczas takim kimś  pretendenci do wysokich i niewysokich urzędów mogą łatwo manipulować.

        Obywatel-kandydat też manipuluje. On wie, że łatwo jest wykorzystać dość powszechny strach przed obcym, nieznanym i innym. On dobrze rozumie, że podsycając ten strach łatwo zyska poparcie tych  niewiele rozumiejących z otaczającego ich świata, tych, których przewodnikiem po tym świecie są najczęściej tabloidy i telewizja w swoim najprymitywniejszym wydaniu.  

        Gdyby dziesięć tysięcy imigrantów  rozmieścić proporcjonalnie w całej Polsce, to na nasze miasto przypadłoby ich około dziesięciu! I to jest skala problemu, na którym liczni politycy próbują zbić przedwyborczy kapitał.

        A przecież powiedziano: „Chodźcie, błogosławieni mojego Ojca, stańcie się dziedzicami królestwa, przygotowanego dla was od założenia świata. Bo byłem głodny, i daliście mi jeść; byłem spragniony, i daliście mi pić; przybyszem byłem, a przygarnęliście mnie; nagi – a odzialiście mnie; zachorowałem, i odwiedziliście mnie; znalazłem się w więzieniu; a przyszliście do mnie.”

Odezwą się wtedy do niego, mówiąc: „Panie, kiedy widzieliśmy Ciebie głodnego i nakarmiliśmy Cię; albo spragnionego i daliśmy pić? A kiedy widzieliśmy Ciebie jako przybysza i przygarnęliśmy, albo nagiego i odzialiśmy? Kiedy widzieliśmy Ciebie chorego albo w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie? Na to król odpowie: Oświadczam wam, że ile razy robiliście dla jednego z tych moich najlichszych braci, dla mnie robiliście.  ( Mt 25,31-46)

        Obywatelowi - kandydatowi i jego potencjalnym   zwolennikom pragnę tylko zwrócić uwagę, że z grona najlichszych braci  autor tych słów nie wykluczył ani wyznawców islamu, ani ateistów, ani  nawet tych, którzy ośmielają się nie oglądać telewizji.   

                                                                                                                                                  BP