Blue Flower

       Wstrętni komuniści skutecznie zwalczyli analfabetyzm. Wtórny analfabetyzm jest sukcesem nowej rzeczywistości, w której  znakomita większość młodzieży kończy szkoły średnie a ich absolwenci  w znakomitej  większości podejmują dalszą naukę (w znakomitej większości jednak na uczelniach podobnych do PPUZ w Nowym Targu).  I te dość niestarannie wykształcone znakomite większości są w znakomitej większości autorami lawiny bzdur, która nas zalewa zewsząd.

       I w tej lawinie toczą się bzdury nieszkodliwe, bzdury wzbudzające jedynie uśmiech lub współczucie dla ignorancji. Ich źródłem bywa często zmuszanie do pisania osób, które stawiają tytle nie zbyt skoro.  Owoce  tegoż zmuszania bywają zadziwiające: Bohater główny przeszedł samego siebie i popełnił samobójstwo, Antek odsuwa się od Jagny i powraca na łono natury, „Granica” porusza problemy natury moralno-fizjologicznej.  Publikuję te cymelia bez zgody ich autorów, ale mam nadzieję, że wstyd nie pozwoli im się ujawnić i pozwać mnie za naruszenie praw autorskich.

       Bzdurki zdarzały się i dawniej. Henryk Sienkiewicz drukował swoją „Trylogię” w odcinkach na łamach warszawskiego "Słowa" i krakowskiego "Czasu". Gdy ukazał się fragment „Ogniem i mieczem”, w którym ginie Podbipięta,  do redakcji zaczęły napływać pieniądze od czytelników z przeznaczeniem na mszę za duszę tej sympatycznej postaci literackiej. Bzdurka to wprawdzie, ale jakże sympatyczna i świadcząca o głębokim utożsamianiu się ówczesnych czytelników z bohaterami czytanych książek.

       Bzdury współczesne nie wzbudzają  uśmiechu. Pisałem już o antyszczepionkowcach, o homeopatii i teoriach spiskowych, pośród których najbardziej mnie zadziwia przekonanie, że smugi pozostawiane przez samoloty są dowodem na rozsiewanie przez jakieś wrogie  siły  środków chemicznych, których działanie jest wprawdzie nieznane, ale szkodliwe. W Internecie mnożą się też publikacje na temat kreacjonizmu młodoziemskiego,  na temat  pamięci wody oraz możliwości powiększenia piersi za pomocą hipnozy. Internet też rozpowszechnia przekonanie, że aplikowanie wysokich dawek witaminy C może wyleczyć choroby nowotworowe, co jest w jednakowym stopniu i bzdurne i niebezpieczne.

        I bzdury z ostatniej chwili. Bzdury świeże jak bułeczki zakupione wczesnym rankiem w piekarni za rogiem. Po otwarciu Muzeum Historii Żydów Polskich  Polin zrodziła się plotka, zgodnie z którą w jego podziemiach ukryty jest izraelski arsenał atomowy. Wszechobecny w mediach i w naszej wyobraźni koronawirus  też zapładnia twórcze umysły do tworzenia nowych teorii spiskowych. Już mogliśmy przeczytać w Internecie i w rozsyłanych esemsach informacje o zamknięciu dużych miast w Polsce. Już rozchodzi się w sieci informacja, że koronawirus jest bronią biologiczną stworzoną za pieniądze Sorosa. A to dopiero początek! Epidemia jeszcze potrwa, jeszcze zrodzi się w niespokojnych umysłach wiele bzdur totalnych, bzdur absolutnych, bzdur bezgranicznych.

       I na koniec temat na pracę doktorską: Zbadać relacje między zwiększająca się liczbą absolwentów uczelni takich i owakich a  ilością i jakością  bzdur  absolutnych funkcjonujących  w Internecie i w umysłach tak porządnie i powszechnie wykształconego społeczeństwa.