Witam po wakacjach. Witam w nowej oświatowej rzeczywistości, w której, zgodnie z obietnicami minister Zalewskiej, nikt z nauczycieli pracy nie stracił (nie licząc 9 tysięcy zwolnionych i dwudziestu tysięcy, którym zmieniono warunki zatrudnienia, co oznacza zatrudnienie na część etatu lub też zatrudnienie w kilku placówkach).
Mniej widocznym skutkiem deformy oświaty są zmiany programowe, które w zakresie nauczania historii i języka polskiego są szczególnie niepokojące. Po ich lekturze można być przekonanym, że wzór ideowy polskiej szkoły zamyka się obecnie w erudycji, elokwencji i duchowej wzniosłości posła Suskiego a nieprzekraczalnym progiem intelektualnej wydolności przyszłych absolwentów ma być czytanie ze zrozumieniem tzw. pasków w TVPiS.
Jedyną reakcją na krytykę ze strony naukowych autorytetów i wybitnych pedagogów dotyczącą proponowanych obecnie treści kształcenia jest nieśmiała i niewiążąca obietnica przywrócenia twórczości Czesława Miłosza do programu szkoły średniej. Nikt jednak z urzędujących oświatowych urzędników nie ma wątpliwości, że to „poezja” Wojciecha Wencla powinna zająć miejsce „Traktatu poetyckiego”, „Kołysanki”, „Campo di Fiori" czy też „Piosenki o końcu świata". Zdaniem tychże urzędników polski uczeń nie zasługuje na obcowanie z twórczością Bruno Schulza, Józefa Conrada czy Witkacego. Poseł Suski przecież ich twórczości nie ceni! I nie zna, ale to nie jest dzisiaj konieczne, aby oceniać, recenzować, krytykować lub domagać się zdjęcia ze sceny lub usunięcia ze spisu lektur.
No i mamy Wojciecha Wencla wyniesionego ponad Miłoszów, ponad Conradów, ponad Witkacych i Schulzów! A kto to jest ten poeta Wencel?
Znany był do niedawna tylko w kręgach czytelników „Frondy” i prawicowych stron internetowych. Głośniej zrobiło się o nim w lutym b.r. kiedy to z rąk prezydenta Dudy odebrał tytuł „Zasłużony dla Polszczyzny”. Temu „zasłużonemu” poecie nie zepsuła dobrego samopoczucia nawet Rada Języka Polskiego, która w bezprecedensowym liście odcięła się od decyzji prezydenta. Ten wrażliwy poeta nie zauważył także, że stanął obok Małgorzaty Kożuchowskiej, burmistrza Zakopanego i wielu innych jeszcze, którym prezydent Duda rozdaje medale, tytuły i odznaczenia, nie za zasługi dla Polski, ale za zasługi dla obecnie rządzących.
Mogę wyobrazić sobie miłośników poezji mrocznej, wyrażającej kult rozlewu krwi i narodowego męczeństwa, mogę wyobrazić sobie czytelników, którzy oczekują od poezji anachronicznego, nieustannego nazywania Polski Chrystusem narodów, ale czy musimy tym katować uczniów? To zrobili i piękniej i bardziej wiarygodnie wielcy polscy romantycy! Poezja i publicystyka Wojciecha Wencla są w istocie pasem transmisyjnym poglądów „Frondy”, kościoła „toruńskiego” i narodowców. Ten poeta i publicysta krytykował nie tylko ateizm i materializm, ale także ośmieszał prawa człowieka i oświecony humanizm. W jego publicystycznych tekstach można często spotkać Wielką Polskę Katolicką, która pojawia się też na transparentach i w okrzykach ONR-u i Młodzieży Wszechpolskiej.
Jest z pewnością poeta Wencel poetą literacko wykształconym, próbuje też poeta Wencel nadać swojej twórczości klasyczny charakter pisując elegie, ody i treny. Znawcy jego twórczości twierdzą, że charakteryzuje ją nie tylko tzw. dykcja wysoka, ale i rytm katarynkowy. Ale nie forma, lecz treść tej poezji odstrasza po prostu, gdyż nie potrafi jej autor wyjść poza projekcję swoich dość prostych religijnych i narodowych przekonań. Nie potrafi wyjść poza uprawianie poezji tendencyjnej po prostu. Przykładem takiego spojrzenia są jego wiersze poświęcone tragedii wołyńskiej. Śmierć Lachom i Wołyń 1943, które epatują krwawymi obrazami, wzniecają nienawiść nie tylko wobec tych, którzy dopuszczali się nieludzkich czynów, ale i wobec wszystkich Ukraińców. Miłosz i Różewicz również pisali o bezgranicznym złu, o okropnościach wojny wyzwalającej w człowieku najniższe pobudki. Oni jednak oskarżali człowieka, oskarżali wojnę, przestrzegali przed budzeniem w człowieku tego, co w nim najgorsze. Miłosz i Różewicz nie epatowali krwawymi ludzkimi cząstkami, oni próbowali zrozumieć źródło zła, jego istotę, próbowali na zło uwrażliwiać i przed nim przestrzegać. Według nich zło jest związane z człowiekiem. Wencel przekonuje natomiast, że zło tkwi wyłącznie w Niemcach i Ukraińcach, że Polacy to tylko dobro i cierpienie. I dlatego chroń Panie uczniów polskich szkół przed poezją i publicystyką Wencla Wojciecha.
BP