Dwie ojczyzny)
W twojej ojczyźnie karki się zgina
Przed każdą władzą,
Dla zwyciężonych - wzgarda i ślina,
Gdy ich na rzeź prowadzą.
W twojej ojczyźnie, gdyś hołdy składał -
Przed obce trony.
W ojczyźnie mojej, jeśli kto padał,
To krwią zbroczony
W twojej ojczyźnie do obcych w wierze
Bóg się nie zniża.
Moja ojczyzna świat cały bierze
W ramiona krzyża.
W twojej ojczyźnie sławnych portrety -
Tom w etażerce.
W mojej ojczyźnie słowa poety
Oprawne w serce.
Chociaż ci sprzyja ten wieczór mglisty
I noc bezgwiezdna,
Jakże mnie wygnasz z ziemi ojczystej,
Jeśli jej nie znasz?
Antoni Słonimski
Geniusz i wielkość ujawniają się także uniwersalnością, nieśmiertelnością, ciągłą lub też powracającą aktualnością poruszanych tematów, postulowanych zachowań lub też stawianych diagnoz i tez. I jakże nie kochać, nie cenić, nie być wyznawcą geniuszu Antoniego Słonimskiego, który pisząc Dwie ojczyzny na długo przed drugą wojną światową opisał z bolesną trafnością także i Polskę z roku 2017. Polskę podzieloną, skłóconą, wtłaczaną z jakiś mroczny, autorytarny system, w którym jeden mały, cyniczny człowiek wskazuje swoim wyznawcom kolejnych wrogów! Byli już wrogami lekarze aresztowani o bladym świcie w świetle kamer, byli samorządowcy i byli przedsiębiorcy! Teraz brudnym, nienawistnym paluchem wskazywani są sędziowie! Bo przecież wiadomo nie od dzisiaj, wiedział to i Hitler, wiedział i Stalin, że nic tak nie zwiera własnych szeregów jak wróg! Więc wymyśla się wrogów tym bardziej chętnie im bardziej zaczyna się obnażać prawda o braku kompetencji, o braku wizji, o braku wszystkiego, co jest konieczne do rządzenia państwem średniej wielkości. Więc żeby jeszcze porządzić, trzeba społeczeństwo podzielić na swoich i na nie swoich, na sort lepszy i gorszy, na tych, co się modlą pod figurą i na tych, którzy tego nie potrafią.
Jakże mnie wygnasz z ziemi ojczystej,
Jeśli jej nie znasz?
pytał poeta przedwojennych polskich nacjonalistów i faszystów, pytał kapłanów błogosławiących karne oddziały ONR-u i to samo pytanie stawia dzisiaj Antoni Słonimski Jarosławowi Kaczyńskiemu, który odmawia polskości i patriotyzmu tym wszystkim, których oburzają i niepokoją agresywne manifestacje na Jasnej Górze, którzy w tak zwanych miesięcznicach nie widzą ani religii, ani stosownej powagi przynależnej tragicznie zmarłym, ale orgie nienawiści.
I jakże to wszystko jest powtarzalne. Nie trzeba być wybitnym znawcą historii, aby z łatwością znaleźć wśród współczesnych Słonimskiemu mówców równie agresywnych i prymitywnych jak posłanka Pawłowicz, aby znaleźć w II Rzeczypospolitej takich mędrców jak Terlikowski i takich szaleńców jak Macierewicz. Nie jest historia, niestety, nauczycielką życia. A szkoda.
BP